Alec Baldwin: Już wcześniej skarżono się na procedury bezpieczeństwa na planie! Szokujące ustalenia!
Alec Baldwin (63 l.) przypadkowo postrzelił podczas kręcenia filmu "Rust" dwie osoby. Operatorka Halyna Hutchins zmarła na miejscu, a reżyser Joel Souza został przewieziony do szpitala. Teraz na jaw wychodzą wstrząsające zaniedbania dotyczące bezpieczeństwa na planie.
Nie milkną echa tragicznego wypadku, jaki zdarzył się podczas kręcenia scen do westernu "Rust". Występujący w filmie Alec Baldwin przypadkowo postrzelił dwie osoby. Niestety jedna z nich, operatorka Halyna Hutchins zmarła na miejscu.
W sprawie toczy się śledztwo, które ma odpowiedzieć na najbardziej nurtujące wszystkich pytanie, dlaczego doszło do takiej katastrofy, a w broni znalazła się ostra amunicja. "New York Times" informował już, że Baldwin usłyszał od asystenta reżysera, że bez obaw może jej użyć.
Jeden z członków załogi miał krzyknąć nawet "Cold gun!", co miało oznaczać, że rekwizyt został sprawdzony i w środku nie ma prawdziwych nabojów.
Teraz "New York Times" donosi, że na planie w Nowym Meksyku kilka dni przed dramatycznym wydarzeniem miał miejsce niebezpieczny incydent. Okazuje się, że według trzech byłych członków ekipy filmowej doszło do co najmniej dwóch przypadkowych wystrzałów z broni.
Byli członkowie załogi poinformowali o tym fakcie przełożonego i złożyli skargę na temat praktyk bezpieczeństwa na planie. Kilku pracowników zrezygnowało nawet z pracy, kilka godzin przed wypadkiem! Skarżyli się bowiem na fatalne warunki na planie produkcji i na znak protestu opuścili plan.
"The Los Angeles Times" ujawnił, że narastały konflikty pomiędzy producentami a członkami ekipy podczas produkcji "Rust", bowiem pracownicy obawiali się o "luźne przestrzegania protokołów".
Na temat wypowiedział się również Larry Zanoff, będący rusznikarzem na planie "Django". Mężczyzna zastanawiał się, czy broń użyta podczas kręcenia scen była wadliwa, czy może niewłaściwie obsługiwana.
Wyznał, że gdyby ustalono, że doszło do niewłaściwego obchodzenia się z bronią - produkcja zostałaby wzmocniona protokołami bezpieczeństwa i prawdopodobnie Alec Baldwin nie korzystałby wtedy z broni palnej.
Tym bardziej zaskakuje fakt, że tak się nie stało, skoro już 16 października producenci zostali ponoć poinformowani, że bezpieczeństwo na planie nieco szwankuje.
"New York Times" podaje jednak, że producenci filmu wydali oświadczenie, w którym twierdzą, że nie poinformowano ich o wadliwych kwestiach bezpieczeństwa.
Nie wniesiono żadnych natychmiastowych zarzutów. Śledczy zabrali rekwizyty i amunicję użytą w filmie. Prowadzone jest dochodzenie w tej sprawie.
Zobacz też:
Są nowe ustalenia w sprawie wypadku na planie "Rust"
Alec Baldwin sfotografowany chwilę po postrzeleniu kobiety. Wstrząsający obraz aktora!
To Marilyn Monroe, a nie Grace Kelly, miała zostać księżną Monako
Więcej newsów o gwiazdach, ekskluzywne materiały wideo, wywiady i kulisy najgorętszych imprez znajdziecie na naszym INSTAGRAMIE Pomponik.pl