Aleksander Doba nie żyje. Żona i synowie nie popierali jego niebezpiecznej pasji?!
Aleksander Doba zmarł 22 lutego 2021 r. na Kilimandżaro. Pozostawił pogrążonych w smutku żonę Gabrielę i dwóch synów - Bartłomieja i Czesława.
"Poznaliśmy się na rajdzie studenckim" - mówiła żona podróżnika w programie "Dzień dobry TVN", wspominając pierwsze spotkanie. "Od zawsze lubiliśmy turystykę. Wcześniej, jak go poznałam, latał na szybowcach, coś tam robił".
Para pobrała się w 1975 roku i zamieszkała w Policach koło Szczecina. Małżonka Doby nie do końca akceptowała jego pasję, szczególnie że zagrażała ona życiu. W rozmowach z dziennikarzami mówiła wprost, że "jest przeciwna tym podróżom", jednak mąż "woli podążać za marzeniami".
"Zawsze był niespokojną duszą, potrzebował adrenaliny, a na emeryturze buntuje się przeciw spokojnemu życiu emeryta" - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" w 2014 r.
Nie była również zadowolona z medialnego zamieszania, jakie wytworzyło się wokół męża po drugiej wyprawie. Doba zaczął udzielać mnóstwa wywiadów, stał się rozpoznawalny. Gabriela Doba nie mogła przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości...
"Jest to dla mnie bardzo męczące, ale on bardzo chętnie w tym uczestniczy" - mówiła.
Para doczekała się dwójki synów: Bartłomieja i Czesława. Chłopcy, podobnie jak tata, uprawiają sporty ekstremalne i pływają na kajakach. Mocno kibicowali ojcu, choć żaden z nich nie chciał towarzyszyć mu w wyprawach.
"Olek, mój tata, jest dla mnie wielką inspiracją" - wyznał Czesław Doba w autobiografii Aleksandra Doby "Na fali i pod prąd".
"Już kiedy byłem małym chłopcem, tata zaszczepił we mnie pragnienie odkrywania świata. (...) Teraz tata motywuje mnie w inny sposób, pokazując, że przygody nie muszą się kończyć po założeniu rodziny. Młodość jest stanem umysłu, nie metryki".
Z kolei Bartłomiej Doba przyznał w książce, że ojciec zawsze był i jest bardzo konsekwentny w spełnianiu swoich marzeń. Podkreślił, że tata swym sposobem bycia nauczył go, że sukces można osiągnąć tylko "ciężką pracą i dobrze pojętym oporem".
Aleksander Doba zmarł w poniedziałek 22 lutego podczas wyprawy na Kilimandżaro. Chwilę przed śmiercią mówił, że jest w dobrej formie. Niewiele później zasłabł i stracił przytomność.