Aleksander Kwaśniewski wyjawił, jak teraz żyją z żoną Jolantą w Szwajcarii! "Paskudna choroba"
Aleksander Kwaśniewski (66 l.) opowiedział o tym, jak czują się wraz z małżonką po przebytej chorobie. Od dłuższego czasu były prezydent wraz z Jolantą Kwaśniewską przebywają w Szwajcarii. Do kraju na razie nie planują wracać...
Kilka tygodni temu do mediów trafiła informacja, że była para prezydencka zmaga się z koronawirusem.
Stan Aleksandra zaczął się jednak mocno pogarszać. Przez dwa dwa tygodnie miał 39 stopni gorączki, więc ostatecznie trafił do szpitala, gdzie podano mu kroplówkę i tlen.
Potem okazało się, że i Jolanta nie najlepiej znosi chorobę. Była pierwsza dama była hospitalizowana przez dwa dni.
Polityk udzielił ostatnio wywiadu "Gazecie Wyborczej", w którym opowiedział, jak teraz wygląda ich życie.
Kwaśniewscy przebywają od dłuższego czasu w Szwajcarii, do której udali się po śmierci szwagra Aleksandra, by zaopiekować się wdową.
Choć ostatnio pojawiły się informacje, że u Jolanty pojawiły się powikłania po przebytej chorobie i doszło do zapalenia nerek.
Co teraz się u nich dzieje?
Na szczęście najgorsze już chyba za nimi. Kwaśniewski zapewnił, że czują się już zdecydowanie lepiej.
"Pierwsze symptomy mieliśmy na początku lutego i w gruncie rzeczy cały luty to była ciężka walka. Ja spędziłem tydzień w szpitalu, żona dwa dni, mnie przez dwa tygodnie męczyła wysoka gorączka i mocno duszący kaszel. W tej chwili jest dużo lepiej, ale uszczerbek na zdrowiu pozostał, dochodzenie do formy po COVID-zie trwa jednak długi czas. I wszyscy, nawet ci bezobjawowi, którzy liczą, że szybko wrócą do formy i że to nie będzie odbijać się na zdrowiu, mylą się. To jest paskudna choroba. Liczby dobrze nie świadczą, jest bardzo dużo zarówno zachorowań, jak i niestety zgonów" - mówi były prezydent.
Na sytuację krajową Kwaśniewski patrzy jednak z nieco dalszej perspektywy. Jak wspominaliśmy, wraz z żoną przebywają w Szwajcarii. Tam czują się zdecydowanie bezpieczniej. W końcu to o wiele bogatszy kraj niż Polska...
"Z drugiej strony muszę powiedzieć, bo oglądam to wszystko z dalekiej perspektywy, że mało komu udaje się walczyć z COVID-em w sposób skuteczny i transparentny. Może Szwajcaria, gdzie przebywam, jest lepszym przykładem, bo społeczeństwo jest dość zdyscyplinowane, więc te wszystkie zakazy są respektowane, ale też widać szamotaninę czy decyzje, które nie zawsze w moim przekonaniu mają sens. Ja w ogóle stawiam tezę, że wszystkie rządy, może poza bardzo nielicznymi, już jak ten COVID wygaśnie czy przygaśnie, będą miały kolosalny kłopot, dlatego że opinia publiczna będzie chciała rozliczeń, będzie chciała wiedzieć, jak zarządzano tym kryzysem, i oceny będą bardzo krytyczne" - przewiduje były prezydent.
***