Aleksander Mikołajczak był w szoku, gdy odebrał wyniki badań
– Badajcie się, bo nowotwór może dotknąć każdego – radzi Aleksander Mikołajczak (64 l.), który jesienią ub.r. musiał stawić czoła tej ciężkiej chorobie. Dzięki swojemu uporowi dowiedział się, co mu naprawdę dolega.
Znany z ról w wielu filmach i serialach aktor Aleksander Mikołajczak o tym, że ma raka i to złośliwego dowiedział się tylko dlatego, że był uparty.
- Zaczęło się od tego, że mąż miał złe wyniki badań - powiedziała "Twojemu Imperium" jego żona, pisarka i aktorka Marzanna Graff. - Powtórzone wyszły dobrze, więc lekarze uspokajali, że wszystko jest w porządku. Lecz Alek był dociekliwy. Poszedł na konsultację do wybitnego specjalisty, a ten skierował go na biopsję. Gdy dostał jej wynik, był w szoku. Na szczęście okazało się, że nie ma przerzutów. Niemniej jednak konieczna była operacja.
O chorobie aktora wiedzieli tylko najbliżsi. Nie dał po sobie poznać, że musi stawić czoła nowotworowi. Dzień przed pójściem do szpitala pracował na pełnych obrotach, a na scenę wrócił tuż po zdjęciu szwów.
Aleksander Mikołajczak jest ojcem aktorki Izabelli Miko (37 l.), która od lat mieszka w Los Angeles i próbuje robić tam karierę aktorską. Nie towarzyszyła ojcu podczas zabiegu ze względu na zobowiązania zawodowe. Do Polski przyleciała na święta. Aktor czuje się dobrze i radzi innym, żeby nie zapominali o badaniach kontrolnych.
- Każdy myśli, że rak dotyczy innych, ale choroba może dotknąć każdego - przypomina. - Jej wczesne wykrycie zwiększa szanse na wyleczenie.
Ma nadzieję, że najgorsze już za nim, ale prosi, by trzymać za niego kciuki. Pod koniec stycznia, po swych 65. urodzinach, jedzie do Australii, gdzie zagra w sztuce Pomoc sąsiedzka dla Polonii.
***
Zobacz więcej materiałów: