Aleksander Sikora wygryzł Marka Sierockiego z "Szansy na sukces". Prywatnie mierzy się z rodzinnym dramatem
Aleksander Sikora został nowym prowadzącym programu "Szansa na sukces" i zastąpił Marka Sierockiego. 32-latek od dłuższego czasu ma dobrą passę w TVP. W życiu prywatnym nie wiedzie mu się już tak dobrze...
Telewizja Polska oficjalnie potwierdziła, że Olek Sikora został nowym prowadzącym jesiennej edycji "Szansy na sukces", która połączona będzie z polskimi eliminacjami do Eurowizji Junior.
Sikora zastąpił Marka Sierockiego, który z kolei prowadził program za Artura Orzecha. Ten ostatni zakończył współpracę z programem po tym, jak nie przyjechał na plan specjalnego charytatywnego odcinka.
Aleksander Sikora prywatnie jest singlem i nie chce się wypowiadać na temat drugiej połówki. Nie kryje jednak, że wciąż nie pogodził się ze śmiercią ukochanej babci. Seniorka, choć odeszła w połowie kwietnia, nadal jest obecna w życiu dziennikarza...
"Jest moim aniołem stróżem. Niezawodnym doradcą. Za każdym razem, kiedy mam jakąkolwiek wątpliwość, zadaję sobie pytanie, co zrobiłaby w takiej sytuacji, co by mi radziła. Tak dobrze się znaliśmy, że odpowiedź przychodzi natychmiast" - wyznał "Dobremu Tygodniowi". Zapewne decyzję o przyjęciu propozycji poprowadzenia "Szansy na sukces" podjął po "konsultacji" z babcią.
Gwiazdor TVP miał ze swą mieszkającą w Wiedniu babcią niezwykłą więź. To właśnie ona pomogła mu, gdy miał zaledwie dwanaście lat pokonać paraliżujący strach, kiedy u jego mamy zdiagnozowano raka.
"Babcia sprawiła, że przetrwałem najgorsze chwile. Sprawiła, że miałem szczęśliwe dzieciństwo" - stwierdził w rozmowie z "Na Żywo".
Dwa lata temu seniorka przeprowadziła się do Polski. Wnuk troskliwie się nią zajmował. 15 kwietnia kobieta przegrała walkę z chorobą.
"Nie ma słów, które opiszą towarzyszący mi ból i tęsknotę. Ten dzień miał nigdy nie nadejść..." - napisał na Instagramie i podziękował babci za bezwarunkową miłość, jaką go obdarzała.
Aleksander Sikora jest przekonany, że babcia wciąż nad nim czuwa i wskazuje mu drogę, którą ma iść. "Łatwiej się żyje, mając w dłoni swoisty kompas wyznaczający kierunek dobrego życia" - powiedział w wywiadzie dla "Dobrego Tygodnia".
Współgospodarz programu "Pytanie na śniadanie" przyznaje, że poczucie, iż osoba, którą kochał ponad wszystko, ciągle jest obecna w jego życiu, po prostu dodaje mu skrzydeł. Nie może i nie chce pogodzić się z tym, że już nigdy nie spojrzy jej oczy.
"Dziś wiem, że nie da się pogodzić z odejściem najbliższych. Czuję pustkę po stracie, której nigdy nikt nie wypełni. Choć tego nie chcę, wiem jednak, że muszę nauczyć się z tym żyć" - wyznał.
"Wszystkie związane z babcią wspomnienia są moją siłą napędową. Babcia kochała mnie bezgranicznie. Takich pokładów miłości już nie doświadczę" - dodał.
Zobacz też:
Olek Sikora: TVP jest "ostoją polskości"
Jak Maffashion poznała Fabijańskiego? Oto historia ich związku i rozstania
Kendall Jenner kusi w bikini. Fani zachwyceni