Reklama
Reklama

Aleksander Sikora powiedział to wprost. Padł jasny komunikat

Aleksander Sikora dołączył do ekipy nowego programu "halo tu polsat", który swoją premierę w telewizji będzie miał już 30 sierpnia. Były gwiazdor "Pytania na śniadanie" udzielił ostatnio niezwykle szczerego wywiadu, w którym postanowił raz na zawsze wyjaśnić pewną kwestią. Nie chciał, by były jakiekolwiek niedomówienia.

Aleksander Sikora po latach pracy w TVP musiał jakiś czas temu pożegnać się na dobre z Woronicza. Na szczęście dość szybko ulubieniec widzów znalazł nowe zatrudnienie. Niebawem pojawi się bowiem w programie "halo tu polsat".

Reklama

Aleksander Sikora wyjawił prawdę o sobie

Były prowadzący "Pytanie na śniadanie" już nie może się doczekać powrotu na antenę. Jak bowiem przyznał w rozmowie z Plotkiem, w telewizji czuje się jak ryba w wodzie. W wywiadzie pokusił się jednak o dość niespodziewane wyznanie. Osoby z mediów rzadko o czymś takim publicznie opowiadają:

"Mamy to w sobie, że każdy z nas ma taki pierwiastek showmański. Każdy ma taką wrażliwość, że lubi grać na siebie. To mają aktorzy, to mają wokaliści. Wszyscy ci będą mówić, że nie, ale taka jest prawda" - oznajmił Aleksander. 

Potem poruszono kwestię przesadnego wręcz krygowania się celebrytów, którzy właściwie nigdy nie przyznają się publicznie, że mają parcie na szkło. Olek najwyraźniej nie ma z tym problemu:

"Uważam, że każdy, kto występuje przed obiektywem kamery, musi mieć takie delikatne, przysłowiowe, książkowe wręcz, parcie na szkło" - oznajmił Sikora. 

Gwiazdor dopytywany, czy on też zalicza się do tego grona, odparł stanowczo:

"Nie chciałbym tak tego nazywać. Gdybym nie miał parcia na szkło, to jaki byłby sens mojej roboty? (...) To nie jest tak, że ja mam parcie na szkło, bo po prostu światła reflektorów na mnie i dajcie mi program, który będzie nosił tytuł "Me Myself And I". Nie o to chodzi" - zapewnił. 

Sikora nie zapomina o "Pytaniu na śniadanie". Bacznie się im przygląda

Potem wypowiedział się jeszcze na temat konkurencyjnych śniadaniówek. Prezenter przyznał, że nie lubi słowa "konkurencja", ale bacznie śledzi, co dzieje się teraz chociażby w jego byłej pracy:

"Nadchodzimy i z przytupem chcemy powiedzieć "halo, tu polsat". Teraz tu Polsat rozdaje karty. Oczywiście mówię tu żartobliwie, ponieważ ja bardzo nie lubię konkurencji. Lubię zdrową rywalizację, ale nie lubię właśnie tych takich porównań, ani nigdy nie silę się na to, żeby użyć takich sformułowań, które miałyby jakkolwiek komuś pójść w pięty" - stwierdził, dodając jednak, że "śledzi wszystko, co dzieje się w TVP i TVN". 

Zobacz także:

Znienacka gruchnęły takie wieści o Tomaszewskiej i TVN. Szykują wielkie zmiany

Sikora przekazał nowe wieści ws. Tomaszewskiej. Oficjalnie postawił sprawę jasno

Było tak pięknie, a teraz takie wieści. Tomaszewska spakowała walizki

pomponik.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy