Aleksandra Justa przyjęła uchodźców z Ukrainy. Oto co stało się w jej domu! "To było do przewidzenia"
Aleksandra Justa postanowiła dołączyć do licznego grona Polaków, którzy otworzyli swe serca i domy dla uchodźców z Ukrainy. Była żona Zamachowskiego zdecydowała się zapewnić schronienie kilkuosobowej rodzinie z Ukrainy. Decyzję tę najpierw skonsultowała jednak z dziećmi. Te wyraziły zgodę. Oto co stało się potem...
Aleksandra Justa to ceniona aktorka teatralna, choć w mediach bardziej znana jest jako była żona i matka dzieci Zbyszka Zamachowskiego.
Bohaterką mediów plotkarskich stała się też dzięki swojej następczyni u boku aktora, czyli Monice Richardson.
Dziennikarka nie szczędziła gorzkich słów pod adresem Justy, a ta nie pozostawała jej dłużna. W pewnym momencie sprawa trafiła nawet do sądu i Monika miała zakaz publicznego wypowiadania się o dzieciach Zbyszka.
Ostatnio konflikt odżył, bo Olę aż zmroziło, gdy dowiedziała się, że Monia została wybrana na ambasadorkę walki z hejtem przez jeden z kolorowych magazynów.
"Przez sześć lat pani Monika Richardson (dawniej Zamachowska) posługiwała się hejtem wobec mnie i moich dzieci w prasie, podając przeważnie nieprawdziwe, szkalujące informacje na nasz temat. Dopiero wyrok sądu w sprawie z mojego powództwa o naruszenie dóbr osobistych, zgodnie z którym pani Monika dostała zakaz jakichkolwiek wypowiedzi na nasz temat, pozwolił mnie i moim dzieciom odetchnąć" - utyskiwała Justa na Facebooku.
Teraz jednak aktorka zajęła myśli czymś innym. W obliczu wojny w Ukrainie i tragedii tamtejszej ludności darcie kotów z Richardson zeszło na dalszy plan.
Jak donosi "Dobry Tydzień", Ola zdecydowała się bowiem pomóc jednej z ukraińskich rodzin, którą przyjęła pod swój dach. Najpierw jednak skonsultowała tę decyzję z dziećmi. Te nie miały nic przeciwko.
"To było do przewidzenia, bo Ola nigdy nie przechodziła obojętnie obok krzywdy innych. Empatię wyniosła z domu" - mówi jej znajoma.
"Aktorka wiele przeszła i potrafi sobie wyobrazić, co czują matki, które nagle zostały z gromadką potomstwa. Ich mężowie zostali walczyć na froncie, a one muszą same radzić sobie w obcym kraju. Aleksandra stara się je wspierać i stworzyć choćby namiastkę domu opartego na tradycyjnych filarach" - donosi katolicki tygodnik.
W jej domu w podwarszawskim Komorowie jest teraz jeszcze gwarniej. Juście jednak to nie przeszkadza, bo stara się, by uchodźcy czuli się u niej jak u siebie. Na tym nie koniec...
"Jak tylko potrafi czuwa nad dobrym samopoczuciem gości. Oprócz pracy na scenie, prowadzi też kursy redukcji stresu, a tego mieli oni aż nadmiar" - czytamy.
Sama Justa nie chciała chwalić się w mediach społecznościowych, ile to pomogła Ukraińcom, jak robili to jej koledzy z branży. Teraz jednak przyznała, że sama wiele zyskała, przyjmując do domu uchodźców...
"To otwarcie się na innych ludzi, na ich problemy wzbogaca mnie" - przyznaje Justa.
Zobacz też:
Rozenek została skarcona przez Górniak. Zaskakujący finał głośnej afery