Aleksandra Konieczna komentuje zachowanie Andrzeja Chyry. "Wstydzę się za ciebie"
Andrzej Chyra podczas Campusu Polska Przyszłości zorganizowanego z inicjatywy Rafała Trzaskowskiego stracił kontrolę nad sobą i nawrzeszczał na zgromadzoną publiczność. Zachowanie aktora komentuje jego koleżanka po fachu Aleksandra Konieczna. "Wstydzę się za ciebie" - napisała aktorka. O co poszło?
Andrzej Chyra wziął udział w debacie "Artyści i aktywizm". Podczas spotkania stwierdził, że "młody świat jest bardzo delikatny i przeczulony", co spotkało się z buczeniem i okrzykami: "dziadek". Reakcja publiczności tak rozsierdziła Chyrę, że zaczął atakować dziewczynę zadającą pytanie: "Stworzyłaś jakiś sens, który tutaj nie padł, i atakujesz nas za coś, czego nie powiedzieliśmy" - wrzeszczał aktor.
"Jeszcze nikogo nie zaatakowałam" - broniła się pytająca i zadała inne pytanie, by nie denerwować Chyry.
"Czy aktorzy powinni być uczeni odpowiedzialności społecznej i tego, jak powinni swoją wrażliwością i swoim zaangażowaniem pokazywać wsparcie dla różnych inicjatyw? I - czy i jak powinniśmy uczyć młodych artystów zaangażowania społecznego?".
Andrzej Chyra nie zastanawiał się zbyt długo nad odpowiedzią. "Nie" - rozpoczął wyraźnie poddenerwowany.
"Przepraszam bardzo. Wszyscy teraz nagle zajęli się przemocą w teatrze. Jakieś dziewczyny niedawno poprosiły mnie, bym udzielił głosu. Czy wyście poszaleli?! Wy będziecie robić ogólnopolską akcję 'przemoc w teatrze'?! Przepraszam, o co chodzi? Komu chcecie dopieprzyć, robiąc ogólnopolskie kampanie na ten temat? To jest chore! Artystów chcecie uczyć, jak mają się zachowywać?!" - grzmiał wzburzony Chyra.
Sprawę próbowali załagodzić inni goście panelu dyskusyjnego, proszą aktora, by się uspokoił i usiadł.
"Mam wyjść?" - zagroził Chyra. W obronę aktora wzięła Magda Popławska i Mateusz Banasiuk, podkreślając, że aktywizmu trzeba uczyć wszystkich, a nie tylko artystów.
"My artyści jesteśmy wyczuleni na pewne niuanse i mówiąc, że czegoś nie robisz, a robisz, to trochę sobie zaprzeczasz".
Wystąpienie Andrzeja Chyba skomentowała w internecie jego koleżanka po fachu Aleksandra Konieczna. Aktorka stwierdziła, że przemoc w teatrze istnieje i nie rozumie, skąd w ogóle taka wypowiedź z ust kolegi.
"Witaj, mój Jędrusiu. Tak zawsze mówiłam do Ciebie i myślałam o Tobie. Teraz będzie mi chyba trudno. Coś Ty zmontował, człowieku? Ty ucisku nie odczuwasz, bo jesteś białym, wysokowykształconym, hetero, najchętniej niesinglem mężczyzną. Siedzisz na najwyższej społecznej grzędzie. Masz prawo do agresji, zatem? Gdybyś był kobietą, lesbijką, homoseksualistą, Afroamerykaninem, psem, Cyganem, szczurem, żabą, Rumunem, obrzezanym czy też wszystkim tym naraz w jednym stworzeniu, dopiero mocno poczułbyś ucisk" - czytamy we wpisie Koniecznej (pis. oryg.).
Dalej aktorka podkreśliła, że w środowisku artystycznym nie brakuje przemocy i zganiła aktora, by "tak nie robił, bo ludzie nas znielubią".
"Przemoc w teatrze istnieje. Co to święta krowa? Artyści stosują przemoc. Popatrz na T.R. ikoniczny teatr w Polsce. To święte krowy? Czemu mieliby być chronieni? I nikt im nie będzie mówił? Dlaczego? Jesteśmy wybrańcami? Otacza nas mocno kłąb pychy? Nie rób tak, bo dodatkowo ludzie nas znielubią. Wstydzę się za Ciebie".
Pod postem pojawiło się wiele głosów, również innych znanych osób, m.in. Karoliny Korwin-Piotrowskiej czy Agaty Młynarskiej, która napisała, że aktorka trafiła w samo sedno.
"Bardzo to dla mnie ważne, że mnie Pani popiera. Tak potrzeba nam wsparcia, gdy wychodzimy przed szereg. Każda dziennikarka i dziennikarz na wagę złota" - skomentowała Konieczna.
Przypomnijmy, że Andrzej Chyra w jednym z wywiadów przyznał się do "długiego romansu z alkoholem". Powiedział jednak, że dla syna przestał pić. Czyżby?
Zobacz też:
Konieczna popłynęła "na wodzie z bąbelkami". Dziwaczne zachowanie aktorki na gali