Aleksandra Kostka rozważa zmianę zawodu. Zostanie ratownikiem medycznym?
Zapowiadanie pogody nigdy nie zaspokajało zawodowych ambicji Aleksandry Kostki (45 l.). Pogodynka bardzo poważnie rozważa zmianę zawodu. Ma dość!
Praca w telewizji nigdy nie była jej celem. Gdy w 2008 roku zgłosiła się na casting, była już właścicielką zarejestrowanej w Koszalinie firmy eventowej. Przeprowadziła się akurat z rodziną do Warszawy, bo dostała propozycję dołączenia do zespołu aktorskiego stołecznego Teatru Roma.
Wybrała telewizję, bo uznała, że pracując w teatrze, nie mogłaby poświęcać rodzinie tyle czasu, ile by chciała.
Z wykształcenia jest aktorką musicalową. Przez kilka lat była w zespole Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie, ma też na swoim koncie kilka ról serialowych - zagrała m.in. w polsatowskim "Samym życiu" oraz "M jak miłość" i "Kryminalnych". Obecnie skupia się na pracy w firmie eventowej, przyznaje jednak, że tęskni za aktorstwem.
Cztery lata temu Kostka zaczęła bardzo poważnie zastanawiać się nad swoją przyszłością. Uznała, że powinna coś zrobić ze swoim życiem, bo prezentowanie pogody nie jest tym, czym chciałaby zajmować się do emerytury. Postanowiła więc zrealizować swe młodzieńcze marzenie o zostaniu... medykiem.
"To takie moje niespełnione, ale nie całkiem porzucone marzenie. Zdawałam i nawet jedną nogą dostałam się na medycynę, bo zawsze interesowała mnie pomoc drugiemu człowiekowi. Przypadek sprawił, że wybrałam inny kierunek. Ale moja przygoda z medycyną nie zakończyła się przy zmianie kierunku studiów. To pragnienie wciąż jest we mnie żywe" - wyznała niedawno w rozmowie z Joanną Rachoń.
Tuż przed wybuchem pandemii ukończyła dwuletni kurs na opiekuna medycznego i była nawet gotowa rzucić pracę w TVP, by zająć się pomaganiem osobom potrzebującym wsparcia i opieki. Podczas praktyk w hospicjum onkologicznym przekonała się, że może zrobić wiele dobrego dla chorych, którzy stracili już nadzieję...
"Dla mnie cierpienie drugiego człowieka to swoiste zadanie dla mnie samej do spełnienia. To coś, czemu jeśli mogę zaradzić - to to zrobię. Często można ulżyć osobie cierpiącej, pod warunkiem, że mamy odpowiednią wiedzę. Praca w hospicjum nauczyła mnie jeszcze większego szacunku do życia i dała poczucie, że nasze zdrowie, witalność to coś bardzo kruchego" - tłumaczyła w wywiadzie.
Pandemia i ogłoszony w związku z jej wybuchem lockdown pokrzyżowały wszystkie plany. Jej agencja eventowa - jak wszystkie tego typu firmy - znalazła się na skraju bankructwa z powodu zakazu organizowania jakichkolwiek imprez, a praca opiekuna medycznego w hospicjum onkologicznym nagle zaczęła wiązać się z ogromnym ryzykiem zachorowania na COVID-19. Pogodynce nie pozostało nic innego jak... dalej być dziennikarką.
Nie wyklucza jednak, że kiedyś zmieni zawód. Już raz przecież - gdy porzuciła aktorstwo na rzecz pracy w telewizji - wyszło jej to na dobre.