Reklama
Reklama

Aleksandra Wesołowska, córka Antoniego Macierewicza, udzieliła wywiadu. O czym opowiadała?

Aleksandra Wesołowska, córka Antoniego Macierewicza, niedawno pokazała się na antenie Telewizji Republika i dzieliła się wspomnieniami z okresu internowania jej rodziców. Opowiadała, że to był dla niej bolesny czas. Zwłaszcza, że rówieśnicy nie rozumieli jej sytuacji.

Aleksandra Wesołowska, córka Antoniego Macierewicza, niedawno pokazała się na antenie Telewizji Republika i dzieliła się wspomnieniami z okresu internowania jej rodziców. Opowiadała, że to był dla niej bolesny czas. Zwłaszcza, że rówieśnicy nie rozumieli jej sytuacji.

O ile Antoni Macierewicz jest w polskiej polityce i w mediach postacią pierwszoplanową i doskonale znaną, o tyle o jego rodzinie wielu z nas nie wie zbyt dużo. Być może zmieni to ostatnie wystąpienie jego córki, która była gościem w Telewizji Republika.  

Aleksandra Wesołowska wspominała czasy swojego dzieciństwa i internowania rodziców. Nie raz odwiedzała aresztowanego tatę i nie było to dla niej łatwe. Jednak jeszcze trudniejsze musiało być dla samego mężczyzny. 

"Pamiętam odwiedziny u taty w Łupkowie. To takie więzienie, które wygląda jak prawdziwe więzienie, więc myślę, że na 6-letnim dziecku to robi wrażenie. Pamiętam podwójne kraty i pamiętam psy, które biegały, (...) rzeczywiście się ich bałam. Pamiętam dużą wieżę i przejście, trudne przez to żeby do taty się dostać. Pamiętam moment odwiedzić, tata starał się dowcipkować, rozładowywać sytuacje i muszę powiedzieć, że to były wzruszające i miłe chwile" - opowiadała. 

Reklama

Kobieta podzieliła się jednym wspomnieniem, które bardzo utkwiło jej w pamięci. Podczas wizyt zawsze starała się być dzielna, ale gdy już rozstawała się z ojcem, w przejściu roniła łzy. Zauważył to jeden z pracujących tam mężczyzn i boleśnie z niej zakpił. 

"Pilnujący na tym przejściu klawisz nieprzyjemnie i kpiąco zapytał się, dlaczego ja nie wychodzę z tatą. I to było dla mnie wtedy bardzo bolesne, bo to była duża podłość i złośliwość" - mówiła. 

Było jej trudno także w przedszkolu. Dzieci wyśmiewały się z niej, gdy dowiedziały się, że jej tata został aresztowany. Nie rozumiały tej sytuacji i wyciągały błędne wnioski. 

"Pamiętam taką jedną sytuację, która oczywiście była dla mnie trudna i niezrozumiała, kiedy dzieci w przedszkolu wyśmiewały się ze mnie. Powiedziały prosto z mostu, że jeżeli mój ojciec jest w więzieniu, to znaczy, że jest kryminalistą. Ja nie mogłam tego przyjąć, ale też nie umiałam wytłumaczyć, że tak nie jest i wróciłam do domu z płaczem" - wspominała. 

Kiedy mama jednej z jej koleżanek się o tym dowiedziała, na drugi dzień zorganizowała zebranie i wytłumaczyła dzieciom, co to znaczy być więźniem politycznym. Takich przejawów dobrej woli było więcej. Niektórzy poświęcali się, by pomóc córce Macierewiczów. Zwłaszcza siostra obecnego szefa MON bardzo pomogła w wychowaniu Aleksandry. Starała się chronić ją przed nieprzyjemnościami i zaopiekowała się dziewczynką, gdy rodzice zostali internowani. 

Wesołowska sporo jej zawdzięcza. Jednak ciocia nie była w stanie chronić jej w nieskończoność. Zarówno przed laty, jak i teraz. Do uszu córki Antoniego Macierewicza dochodzą słowa krytyki i prześmiewcze komentarze dotyczące ojca. Jak sobie z nimi radzi? 

"Nie ukrywam, że w takich sytuacjach staram się realizować dewizę ks. Popiełuszki,czyli ‘zło dobrem zwyciężaj’. Myślę, że jestem w tej komfortowej sytuacji, że mogę się starać po prostu zdystansować możliwie najlepiej od tego, co czasem słyszę. I staram się, aby to jak najmniej dotykało moją mamę" - wyznaje.

***
Zobacz więcej materiałów

pomponik.pl
Dowiedz się więcej na temat: Antoni Macierewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy