Alicja Bachleda-Curuś "ma kiepski czas"? "Nie układa się jej w życiu prywatnym"
Osoba zaprzyjaźniona z Alicją Bachledą-Curuś (36 l.) zdradza jednemu z tygodników, co dzieje się z aktorką. Nie brzmi to najlepiej...
Niedawne urodziny planowała spędzić w domu z synem. Alicja Bachleda-Curuś nie jest ostatnio w nastroju do spotkań z przyjaciółmi. - Ma kiepski czas. Nie układa się jej w życiu prywatnym, a i zawodowo próżno szukać sukcesów - zdradza "Rewii" osoba zaprzyjaźniona z aktorką.
Dlatego świętowanie to ostatnia rzecz, o jakiej myśli. Jednak tego dnia to syn, Henry Tadeusz (10 l.), za namową przyjaciółki mamy poprosił, aby wyszli coś zjeść do ulubionego baru w Los Angeles. Kiedy weszli do środka, Alicja zobaczyła balony, posypało się konfetti, a przyjaciele zaśpiewali Happy Birthday. Na koniec pomyślała marzenie i zdmuchnęła świeczki. Były życzenia, prezenty oraz biały tort z zielonymi napisami, udekorowany malinami, borówkami i truskawkami.
- Widać było, że jest wzruszona, bo nie spodziewała się takiego prezentu - zdradza źródło tygodnika.
Przyjaciele wiedzą, że Alicji doskwiera samotność. Po ostatnich zawirowaniach nie potrafi po prostu otworzyć się na nowe uczucie. - Jest zraniona, boi się zaufać, bo co kogoś pozna i polubi, z czasem ten ktoś znika z ich życia. Dla Tadeusza to też nie jest łatwe... - opowiada informator.
Na razie Alicja chce skupić się na tym, aby wspólnie z synem wybrać mu wakacyjny obóz i ustalić termin przylotu do Polski. Bo część wakacji zaplanowali spędzić w Krakowie i w górach. Teraz właśnie to jest dla niej priorytetem, a pobyty w Polsce zawsze dodają jej skrzydeł.
***
Zobacz więcej materiałów: