Miłość Alicji Bachledy-Curuś i Colina Farrella rozpoczęła się w 2008 roku na planie filmu Neila Jordana „Ondine”, w którym grali główne role. Jak wspominała ówczesna narzeczona aktora, Emma Forrest w swojej autobiograficznej książce, Alicja od początku nie ukrywała swoich zamiarów i szybko przeszła do konkretów:
Aktorka ze smukłym ciałem koloru dojrzałych trufli pojawiła się z żartobliwą deklaracją, że jest gotowa go przelecieć. Powiedział: "Ha! Nareszcie". Bo niby co miał powiedzieć.
Forrest była, jak twierdzi, obecna przy narodzinach miłości Farrella i Bachledy-Curuś. W książce „Twój głos w mojej głowie” opisała początki ich romansu i zdiagnozowała problemy emocjonalne aktora. Jak twierdziła, próbuje on okiełznać swoje demony za pomocą używek i płodzenia kolejnych dzieci.
Jak wyjaśniła w swojej książce, strategia Farrella polegała na szybkim namówieniu partnerki na dziecko, w nadziei, że kiedy pojawi się ono na świecie, będzie mu trudniej odejść.
Niestety, nie pomogło. Ostatecznie porzucił matki obu swoich synów. Rodzicielstwo nie uleczyło go także z nałogów. Potęgowało tylko wyrzuty sumienia. Związek Bachledy-Curuś z irlandzkim gwiazdorem zaowocował zaproszeniem na galę Złotych Globów i na tym hollywoodzka kariera Bachledy-Curuś w zasadzie się skończyła.
Alicja Bachleda-Curuś ma żal do Farrella
Na szczęście Farrell okazał się dużo lepszym ojcem niż partnerem i chętnie spędza czas z synkiem. Z powodu łączącej ich więzi, Alicja ciągle odwleka decyzję o powrocie, jeśli nie do Polski, to chociaż do Europy, gdzie, zdaniem specjalistów z branży filmowej, miałaby znacznie większe szanse na rozwój zawodowy.
Ostatnio jednak relacje Bachledy-Curuś z ojcem jej synka uległy ochłodzeniu. Powodem było wznowienie nakładu książki Emmy Forrest „Twój głos w mojej głowie”, w której opisuje polską aktorkę jako „zagubiona i głupiutką”, a jako początek jej związku z Farrellem określa deklarację Alicji, że „chce go przelecieć”. To, co podobno nastąpiło potem, rysuje się równie żenująco. Jak pisze Forrest:
Uklękła przed nami i powiedziała: „Czuję się upokorzona tym, co powiedziałam. Jesteście parą”. Colin puścił moją rękę, spojrzał jej w oczy i powiedział: „Nie, kochanie. Między nami nic nie ma. Absolutnie nic”.
Bachleda-Curuś ma wielki żal do Colina o to, że nie stanął w jej obronie, ani za pierwszym razem, gdy książka trafiła na rynek, ani ostatnio. Jak twierdzi jej znajoma w rozmowie z tygodnikiem „Rewia”, w tej sytuacji aktorka poważnie rozważa napisanie własnej książki o związku z Farrellem:
Coraz częściej zastanawia się nad tym, czy nie powinna napisać swojej wersji tego płomiennego romansu, który trwał trzy lata. Najbardziej zależy jej na tym, aby w przyszłości to ich syn znał prawdziwą wersję wydarzeń.
Zobacz też:
W domu w Skolimowie dochodzi do awantur? Mieszkanka wyznała prawdę
Miss Universe przytyła i mierzy się z hejtem w sieci




***








