Alicja Bachleda-Curuś opowiedziała, jakim Farrell jest ojcem! Ale szczerość!
Alicja Bachleda-Curuś (33 l.) w najnowszym wywiadzie postanowiła zapewnić, że ma świetne relacje z ojcem jej synka!
W ostatnim czasie aktorka sporo czasu spędzała w Polsce, gdzie chyba nadal lepiej zarabia niż w USA. Nad Wisłą wciąż bowiem uchodzi za wielką gwiazdę i jest łakomym kąskiem dla reklamodawców. Zarobione pieniądze inwestuje m.in. w nieruchomości w rodzinnym Krakowie, ale nie oznacza to jednak tego, że Ala planuje na stałe wrócić do kraju.
Nieoficjalnie mówi się o tym, że nie zgadza się na to ojciec Henry'ego, czyli słynny hollywoodzki gwiazdor, Colin Farrell.
Tabloidy rozpisywały się wielokrotnie o ponoć nie najlepszych relacjach między Alą a słynnym Irlandczykiem. Piękna góralka kolejny raz postanowiła zdementować te doniesienia i zapewnić, że Colin to wspaniały facet i troskliwy ojciec.
"Mamy super kontakt. Mieszkam w takim miejscu, że mamy do siebie blisko. Tworzymy fajny team - mogę tak to nazwać - i jest nam po prostu dobrze. Cieszę się, że teraz panowie mogą spędzać czas we dwoje" - cieszy się Ala w rozmowie z "Haper's Bazaar".
Okazuje się, że Farrrell ponoć bardzo jej pomaga w wychowaniu syna. Dzięki temu Bachleda może śmiało przyjeżdżać zarabiać pieniądze do Polski i nie odbywa się to kosztem edukacji jej synka, który chodzi przecież już do szkoły w Los Angeles.
"Dobrze się złożyło, bo Colin akurat wrócił do Stanów. Przez pół roku był w Londynie, kręcił tam film. Bywa, że wykorzystuje prezenty jako formę lekkiego przekupstwa. Idę po Henia do szkoły i widzę, że na mój widok coś mało się cieszy. Pytam: co się dzieje? 'Bo tata powiedział, że jak on po mnie przyjdzie, to mi przyniesie książkę o zwierzętach'. Ale generalnie chyba mamy podobne wyobrażenie o tym, jak wychowywać dziecko" - przekonuje Ala.
Wierzycie, że faktycznie Farrell jest takim fantastycznym ojcem i byłym partnerem?