Alicja Bachleda-Curuś przyjeżdża do Polski
Na ten moment Alicja Bachleda-Curuś (37 l.) czekała długie miesiące...
Nigdy nie zdarzyło się, żeby nie widziała się z rodzicami i resztą rodziny aż tak długo. Wkrótce minie rok, jak nie była w kraju - ostatni raz przyjechała tu na Boże Narodzenie w 2019 roku...
Nic zatem dziwnego, że brakuje jej bliskich. Jej synek Henry Tadeusz (11 l.) również stęsknił się za dziadkami, Lidią i Tadeuszem. Na szczęście takie rodzinne spotkanie wkrótce będzie możliwe. Alicja (sprawdź!) przyjedzie do Polski już jesienią.
- Połączy pracę z przyjemnością, bo zacznie zdjęcia do nowego filmu - zdradza znajoma aktorki.
Chodzi o komedię "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach". Cztery lata temu odniosła ona sukces, dlatego postanowiono nakręcić dalszy ciąg.
Tym razem rola Alicji będzie jeszcze większa, zatem i jej pobyt w Polsce znacznie się przedłuży.
To też doskonała okazja, aby przedstawić rodzicom nowego ukochanego. Czy tak się stanie?
Jak się dowiaduje "Rewia", jeszcze nie teraz. Aktorka przyjedzie do kraju tylko z synem.
- Gdy ona będzie grała, Henio zostanie pod opieką dziadków w Krakowie. Świetnie zorganizują mu czas, podszkolą w języku polskim, bo tylko tak z nim rozmawiają. Będzie też zwiedzanie Wawelu, no i wyprawa w góry - dodaje informatorka tygodnika.
Aktorka zawsze może liczyć na pomoc rodziców. Dlatego bardzo przeżywała niedawną trudną sytuację, z powodu której nie mogła przyjechać do kraju.
Martwiła się też o tatę, który chorował na białaczkę i ma osłabiony organizm...
- Na szczęście wszyscy w rodzinie są zdrowi. I nie mogą doczekać się spotkania. Dziadkowie już myślą, jak obdarować Henia na powitanie - słyszymy.