Alicja Bachleda-Curuś spotyka się z sobowtórem Farrella!?
Od jakiegoś czasu Alicja Bachleda-Curuś (31 l.) w Stanach widywana jest z pewnym tajemniczym przystojniakiem. Mężczyzna jest łudząco przystojny do sławnego ojca jej synka...
Supermarket Ralph’s w Studio City w dolinie San Fernando w Los Angeles.
Tu kilka dni temu słynna góralka robiła zakupy. Nie sama… Towarzyszył jej 5-letni synek Henry Tadeusz, owoc związku z hollywoodzkim gwiazdorem Colinem Farrellem.
Ale nie tylko. W zakupach pomagał jej przystojny wysoki szatyn, o którym bez wahania można powiedzieć, że wygląda niemal jak sobowtór słynnego byłego ukochanego aktorki.
To nie pierwszy raz, gdy amerykańscy fotoreporterzy uwieczniają go u boku naszej krajanki, mieszkającej od kilku lat na stałe za oceanem. \
Wiosną dwa lata temu parę widziano na spacerze również w Los Angeles. Poszli do kawiarni, wzięli lunch na wynos. Byli w doskonałych nastrojach.
Wtajemniczeni twierdzili, że to jej nowy znajomy o włoskich korzeniach, który jest jej bardzo bliski.
Nie ma co ukrywać. Życie prywatne Alicji od rozstania z Colinem Farrellem można uznać za skomplikowane.
"Nie mam oczekiwań co do mężczyzn. Teraz częściej patrzę na nich przez pryzmat Henia. Czy to będzie miało sens.
Wyjdę za mąż, gdy poczuję, że naprawdę tego chcę. Muszę kochać i być pewna" – wyznała ostatnio aktorka, zapytana o miłość.
Informatorzy "Życia na gorąco" twierdzą, że największym problemem Alicji jest to, że chciałaby znaleźć miłość w Polsce.
Ale ani myśli, bądź nie może, ze względu na umowę z ojcem synka, wrócić do kraju. A związki na odległość zwykle są skazane na porażkę.
Czy istotnie tak jest?
Gdy patrzymy na zdjęcia, na których tajemniczy przystojniak troskliwie usadza Henry’ego w aucie, wkłada zakupy do bagażnika i odjeżdża z Alicją do domu, coś nam jednak nie daje spokoju…
Czyżby za oceanem nie była tak samotna, jak nam się wydawało?