Alicja Bachleda-Curuś tłumaczy się z przyjęcia amerykańskiego obywatelstwa!
To wielki przełom w życiu Alicji Bachledy-Curuś (33 l.). Czekała na to aż 14 lat życia za oceanem...
Musiała spełnić szereg warunków. Złożyć masę dokumentów, odbyć wiele spotkań, a na końcu zdać egzamin z języka angielskiego i na obywatelstwo.
Alicja Bachleda-Curuś poradziła sobie z tym bez problemu i kilka tygodni temu wreszcie odebrała amerykańskie obywatelstwo.
Podkreśla jednak, że to niczego nie zmienia.
"Czuję się Polką w stu procentach. Coraz bliżej mi do Stanów, ale ta moja asymilacja z nimi zajmuje już całkiem sporo lat. Za Polską tęsknię już w chwili, kiedy jestem w drodze powrotnej do Los Angeles" – zwierza się w ostatnim wywiadzie.
Decyzja o zmianie obywatelstwa to tylko formalność. Nadal pozostaje tą samą Alicją i nadal, jak każdego roku, nie może się już doczekać przyjazdu do rodzinnego Krakowa na Boże Narodzenie.
"Święta spędzam z rodziną w Krakowie, a sylwestra tradycyjnie z kuzynami, rodziną i przyjaciółmi w Zakopanem. Mam nadzieję, że jak zawsze będzie mroźno i śnieżnie" – dodaje w rozmowie z „Dobrym Tygodniem”.
Kiedy 14 lat temu wyjeżdżała do USA, nie wiedziała, jak potoczą się jej losy. Alicja Bachleda-Curuś żyła marzeniami o aktorstwie. Miała 19 lat, gdy wyruszyła za ocean, by spełnić amerykański sen.
Nigdy nie żałowała swojej decyzji. Jednak do dziś podkreśla wyraźnie, że nadal "czuję się Polką"!
"Jestem zdecydowanie Polką. I jestem z tego bardzo dumna" – wyznaje.
Jak myślicie, dlaczego aż tak się z tego tłumaczy?