Alicja Bachleda-Curuś uwielbiała chodzić z milionerami. Roznerski nie miał u niej szans
Jesienią 2015 roku plotkarskie media żyły przez chwilę „romansem” Alicji Bachledy-Curuś z Mikołajem Roznerskim, którzy spotkali się na planie komedii „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”. Jak sugerowały tabloidy, aktorzy zapałali do siebie pożądaniem. W pogłoskach o tym, że gwiazdy mają się ku sobie, było tylko ziarnko prawdy. Mikołaj faktycznie był zauroczony Alą, ale nie miał u niej najmniejszych szans, bo jest kompletnie nie w jej typie.
Rola w filmie Kingi Lewińskiej "7 rzeczy, których nie wiecie o facetach" była pierwszą, jaką Alicja Bachleda-Curuś zagrała w Polsce po 15-letniej przerwie. Mikołaj Roznerski - uważany przez wielu za "amanta nowej ery" - nie zrobił na niej zbyt dużego wrażenia.
Owszem, polubiła go, bo jest uroczym mężczyzną, ale nie w głowie jej były romanse na planie. Inna sprawa, że gwiazdor "M jak miłość" znacznie odbiega typem od wszystkich byłych partnerów Ali. Nie też jest przecież tajemnicą, że matka syna hollywoodzkiego gwiazdora Colina Farrella ma szczęście do milionerów.
Alicja Bachleda-Curuś miała już na koncie role w "Panu Tadeuszu" Andrzeja Wajdy oraz "Syzyfowych pracach" Pawła Komorowskiego i grała w "Na dobre i na złe", gdy na początku lata 2003 roku zjawiła się na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach w towarzystwie Sebastiana Kulczyka.
"Los każdego człowieka jest gdzieś tam, w górze, zapisany, więc jeśli ma mi być dane spotkać tego jedynego, to tak się z pewnością stanie. Wierzę w to i dlatego nie szukam miłości na siłę" - powiedziała wymijająco dziennikarzowi "Echa Dnia", kiedy ten zapytał, czy jest w jej życiu "ktoś szczególny".
Nietrudno było zauważyć, że 20-letnia aktorka i starszy od niej o 3 lata dziedzic jednej z największych polskich fortun są wpatrzeni w siebie jak w obrazek. Paparazzi śledzili każdy ich krok. Na swoje szczęście potrafili doskonale się maskować, w czym z całą pewnością pomogły im pieniądze Kulczyka.
Niestety, wspólna przyszłość nie była Bachledzie-Curuś i Kulczykowi juniorowi pisana. Rozstali się, ale do dziś pozostają przyjaciółmi.
Drugim milionerem, któremu Alicja zawróciła w głowie, był Piotr Woźniak-Starak - pasierb jednego z najbogatszych Polaków. Piotr zakochał się w Ali do szaleństwa. To dzięki niej zainteresował się filmem.
Kiedy gwiazda "Na dobre i na złe" postanowiła polecieć za ocean, by w nowojorskiej szkole Lee Strasberga studiować aktorstwo, bez wahania podążył za nią. Gdy jednak uznała, że jej miejsce nie jest w Nowym Jorku, ale w Hollywood, pozwolił jej odejść i wrócił do Polski.
Piotr Woźniak-Starak znalazł pocieszenie w ramionach innej aktorki, Natalii Klimas. Miłość swojego życia spotkał jednak dopiero kilka lat później. Niestety, jego małżeństwo z dziennikarką Agnieszką Szulim-Badziak (po ślubie zaczęła posługiwać się nazwiskami Woźniak-Starak) przerwała tragedia. W sierpniu 2019 roku Piotr utonął w jeziorze Kisajno.
Alicji Bachledzie-Curuś w Los Angeles udało się zdobyć nie tylko rolę w filmie "Ondine", ale też Colina Farrella, u boku którego zagrała nimfę morską. Colin - zaliczany do grona najlepiej zarabiających gwiazdorów Hollywood - zaprosił urodziwą Polkę do swego życia. Ich uczucie miało wydatny efekt. 7 października 2009 roku, a więc miesiąc po amerykańskiej premierze "Ondine", powitali na świecie syna - Henry'ego Tadeusza.
Półtora roku później aktorska para potwierdziła, że ich wspólny czas dobiegł końca. Dziś łączy ich tylko wspólne wychowywanie syna.
Niewiele osób pamięta, że po Colinie w życiu Alicji Bachledy-Curuś pojawił się Marcin Gortat, który zarobił miliony dolarów dzięki grze w lidze NBA. Jedyny uczestnik finałów najlepszej koszykarskiej ligi świata z Polski, marzył ponoć o założeniu z Alą rodziny. Tabloidy sugerowały nawet jakoby chciał zamknąć ją w złotej klatce. Aktorce, co oczywiste, nie odpowiadała ta wizja, więc z czasem zakończyła związek z koszykarzem.
Następnie los postawił na drodze pięknej Podhalanki "irańskiego Brada Pitta", aktora Bahrama Rana, z całą pewnością nie mającego zbyt wielu powodów, by martwić się o stan konta. Bachleda-Curuś i Ran zagrali razem w filmie "Polaris", na planie którego - jeśli wierzyć plotkarskim mediom - przeżyli niezobowiązującą przygodę romantyczną. Ani ona, ani on nigdy nie potwierdzili, że wdali się w romans.
Dziś Alicja Bachleda-Curuś dzieli życie ze szwajcarskim biznesmenem. W 2020 roku głośno było o ich zaręczynach.
"Jestem w bardzo dobrym miejscu. Przede wszystkim znalazłam spokój wewnętrzny i szczęście, którego zawsze sobie życzyłam. Myślę, że do tego trzeba dojrzeć. Natomiast, nie mówię za dużo o życiu prywatnym, więc tak to zostawimy. Ale gratulacje przyjmę" - powiedziała dziennikarce "Vivy!", gdy ta pogratulowała jej zaręczyn.
Latem 2019 roku ukochany przyjechał z Alicją do Polski i towarzyszył jej na pogrzebie Piotra Woźniaka-Staraka.
Niewykluczone, że aktorka wkrótce w końcu poślubi milionera. Jej narzeczony na pewno dysponuje ogromnymi pieniędzmi, skoro stać go na wynajmowanie luksusowej posiadłości przy Mulholland Drive w Los Angeles, w której mieszka z Alą, jej synem i swoją córką. Dziwicie się, że nie chciała Mikołaja Roznerskiego?
Źródła:
- Wywiad z A. Bachledą-Curuś, "Echo Dnia Relax", lipiec 2003.
- Wywiad z A. Bachledą-Curuś, "Viva!" nr 9/2020.
- Artykuł "W oceanie uczuć i łez", "Dobry Tydzień", listopad 2020.
- Artykuł "Znowu zakochana? Spotyka się z Mikołajem Roznerskim?", "Flesz" nr 5/201
- Materiały własne AIM.
Czytaj też:
Tygodnik rzuca nowe światło na znajomość Bachledy-Curuś z przystojniakiem. Oto co wyszło
Alicja Bachleda-Curuś wyprowadziła się od partnera do drogiej willi. Nie mieszka sama