Alicja Bachleda-Curuś wyjawia prawdę o synu! A to zaskoczenie!
Alicja Bachleda-Curuś (37 l.) udzieliła szczerego wywiadu, w którym po raz pierwszy tak szczerze mówi o dziecku...
Alicja Bachleda-Curuś (sprawdź!) na co dzień mieszka w Stanach, gdzie od lat próbuje rozwijać swoją karierę.
W tamtejszych mediach gościła jednak głównie z powodu romansu z Colinem Farrellem.
Ich związek nie przetrwał, ale owocem miłości jest synek pary, Henry Tadeusz.
Jego mama udzieliła ostatnio wywiadu Plejadzie, w którym opowiedziała o 11-letnim młodym Farrellu.
Ala zapewnia, że robi wszystko, aby młody potrafił mówić po polsku.
"Musiałam znaleźć balans, więc ja mówię do niego po polsku, ale również przychodzi wspaniała dziewczyna, która udaje, że w ogóle nie mówi po angielsku i on bardziej przy niej się stara niż przy mnie. (...) Rozumie prawie wszystko po polsku. Mówi troszeczkę, ale coraz lepiej i będzie mówił, bo sam tego bardzo chce. I to jest chyba najważniejsze" - opowiada Bachleda w Plejadzie.
Następnie wyjawiła coś, czego wcześniej nigdy nie mówiła...
11-latek podobno bardzo lubi jeździć do Polski, a z dziadkami ma stały kontakt.
"Kocha też swoich kuzynów w Zakopanem, więc bardzo lubi tam przyjeżdżać. Z nimi też stara się rozmawiać po polsku, chociaż oni mówią biegle po angielsku" - mówi Ala.
Przy okazji aktorka zdradziła też, że mały ma dobry kontakt z ojcem. Bachleda dzieli się z nim obowiązkami związanymi z wychowaniem Henry'ego, ale też zauważa, że chłopak jest coraz bardziej samodzielny.
"Mój syn jest nocnym markiem i zdarza się mu zarwać noc. Lubi to. Nie wystarcza mu godzin w ciągu dnia na czytanie, bo on czyta bardzo dużo. (...) Jest bardzo wrażliwym chłopcem, ale też jest bardzo niezależny. Potrafi zupełnie w samotności spędzać dzień, zaczytany. Nie potrzebuje ciągłej atencji" - dodaje.
***