Alicja Borkowska szczerze opowiedziała o swoim dramacie. Przeszła w życiu bardzo dużo!
Alicja Borkowska (46 l.) w swoim życiu musiała pokonać wiele problemów. Miała kłopoty ze zdrowiem, a na domiar złego została sama z córką. Ojciec dziecka, Robert Leszczyński (†48 l.), zmarł niedawno i teraz musi sobie radzić w pojedynkę.
Dwa lata temu doznała udaru.
Mimo że stan Alicji Borkowskiej, gwiazdy musicalu "Metro", był naprawdę poważny, udało jej się wyjść z opresji.
Wciąż nie odzyskała pełnej sprawności, ale cieszy się każdym dniem, bo ma dla kogo żyć.
Sama wychowuje córkę Vesnę i nie pozostaje obojętna na potrzeby innych.
Alicja ostatnio przyłączyła się do akcji "Myśl o biuście". Wzięła udział w dość odważnej sesji zdjęciowej do kalendarza na 2016 rok, z którego sprzedaży dochód zostanie przekazany na fundację Rak’n’Roll i walkę z rakiem piersi.
- To jest piękne przedsięwzięcie, zwłaszcza dla kogoś takiego jak ja, kto sam przeszedł dużo i wie, że trzeba pomagać - mówi aktorka magazynowi "Życie na gorąco".
- Ważne, aby z tym wszystkim nie być samemu, żeby mieć kogoś, kto pomoże, dorzuci parę groszy do leczenia, rehabilitacji, dlatego w takich sytuacjach będę pomagać na tyle, na ile będę mogła - dodaje.
Twierdzi też, że choroba sprawiła, że inaczej patrzy na życie.
- Moje życie zmieniło się niemal w każdym aspekcie. Przede wszystkim musiałam się pożegnać ze sobą, jaką znałam sprzed udaru. Teraz jestem zamknięta w jakimś innym ciele, które nie do końca akceptuję i nie do końca znam. Może się jednak zaprzyjaźnimy - uśmiecha się.
Gwiazda martwi się tym, że sporo przytyła, ale jest świadoma, że wygląd zewnętrzny, choć bardzo istotny, nie powinien być najważniejszy.
- Nie jest mi dobrze z tym bagażem dodatkowych kilogramów, lecz to jest tylko próżność. Przecież mogłam nie żyć. Uczę się cieszyć każdym dniem i przede wszystkim doceniam każdą chwilę spędzoną z moją córką. Próbowałam walczyć ze zbędnymi kilogramami, ale to trudne, bo za tym wszystkim stoi farmakologia. Tu nie wystarczy dieta, czy godziny spędzone na siłowni - tłumaczy.
Mimo wszystko artystka jest bardzo optymistycznie nastawiona do życia.
Jej największą siłą jest Vesna, której ojciec, Robert Leszczyński, zmarł pół roku temu.
- Jest ciężko, wielokrotnie nic mi się już nie chce, opadam z sił, ale gdzieś drzemie we mnie siła, która nie pozwala się załamać i motywuje do działania. Dużą siłę daje mi właśnie moja córka - wyznaje Alicja Borkowska.