Alicja Walczak po programie "Big Brother" przeszła piekło. Aż trudno uwierzyć
Alicja Walczak (50 l.), gwiazda pierwszej edycji "Big Brothera", jest przekonana, że dzięki Opatrzności wyszła cało z poważnej kraksy, a potem pokonała nowotwór.
Wszystkowidzące oko kamery w domu Wielkiego Brata co wieczór rejestrowało tę scenę. Piękna brunetka klękała przy swoim łóżku i zatapiała się w modlitwie. Inni uczestnicy zarzucali Alicji Walczak, byłej modelce, która na co dzień lubiła chodzić w mocnym makijażu, że jej religijność to zagranie pod publikę. - Nigdy nie czułam się rozumiana - wspomina udział w "Big Brotherze".
Domyśla się, że brak akceptacji ze strony kolegów wynikał z tego, że nie dawała się wciągnąć w żadne intrygi i nie plotkowała. Nie kryje, że jej prawdziwa metamorfoza dokonała się już po opuszczeniu show, gdy powróciła do rodzinnego Gdańska. Zrozumiała, że świat show-biznesu, do którego aspirowała, ma wiele ciemnych stron.
- Program był momentem zwrotnym, ponieważ po nim nastąpiła przemiana w moim życiu osobistym. Musiałam bardziej zanurzyć się w sobie, dojść do większej samoświadomości poprzez rozwój duchowy - tłumaczy.
Alicja długo poszukiwała własnej drogi - podróżowała po świecie i zdobywała wiedzę. Skończyła trzy fakultety, obroniła pracę dyplomową na gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dziś zajmuje się fotografią oraz malarstwem. W jej obrazach często pojawiają się motywy sakralne.
Życie Alicji nie było usłane różami i wiele przeszła. Straciła bliskich, a sama zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Najtrudniejsze chwile pomogła jej przetrwać wiara. - Miałam ciężki wypadek samochodowy, zderzenie czołowe, które dzięki Bogu przeżyłam. Doznałam poważnego urazu kręgosłupa, w związku z czym cały czas muszę być rehabilitowana - wyjaśnia. Potem zdiagnozowano u niej nowotwór.
- Chodzi o raka drobnokomórkowego płuc - mówi. I dodaje, że została cudownie uzdrowiona z nieuleczalnej choroby, na którą zmarł jej tata. Lekarze nie mogli uwierzyć, że wyzdrowiała. - Badania potwierdziły, że w moim przypadku wszystkie guzki się cofnęły - zdradza. Alicja przekonuje, że w tym dramatycznym czasie miała osobisty kontakt z Jezusem. Powiedział jej, że nie ma dla Niego rzeczy niemożliwych.
- To przykład, że jeżeli ktoś ma silną wiarę, to w jego życiu mogą dziać się cuda - mówi z mocą. Swoje doświadczenia opisała w "Pięknie duszy" - publikacji czekającej na wydanie.
- Otrzymałam wiele dobra od Jezusa. Książka, którą napisałam, jest świadectwem tych wszystkich lat przemian - zdradza Walczak. Alicja po pokonaniu raka bardzo zaangażowała się w życie Kościoła. Za swój obowiązek uważa głoszenie Słowa Bożego. - W parafii pw. św. biskupa męczennika Polikarpa w Gdańsku-Osowej posługuję jako lektor - mówi nam.
Wykorzystuje też swoje zdolności manualne i zajmuje się wystrojem kościoła - przygotowuje m.in kwiatowe aranżacje. - Udzielam się modlitewnie, na spotkaniach wspólnotowych, od czasu do czasu śpiewam w zespole kościelnym - wylicza Alicja.
Od dwudziestu lat jeździ na rekolekcje do werbistów, Misjonarzy Słowa Bożego. - Naszą grupę prowadzi o. Jan Czachorek. Jest wspaniałym przewodnikiem duchowym - opowiada. Przez kilka lat uczestniczyła także w Akademii Biblijnej organizowanej przez oo. Jezuitów w Gdyni. Jest wdzięczna Stwórcy za łaski, które od niego otrzymała. Uważa, że swoimi doświadczeniami i wiarą powinna się dzielić z innymi.
- Jestem Apostołem Fatimy i od wielu lat należę do Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im ks. Piotra Skargi - opowiada. Wierzy w wielką moc modlitwy, dlatego wzięła udział w akcji "Różaniec do granic". - Istotne jest to, żeby pielęgnować te wartości moralne, które są dla nas najważniejsze, które są naszą siłą - opowiada.
Często pielgrzymuje - odwiedziła m.in. miejsca kultu w Włoszech, Francji, Hiszpanii oraz Medziugorje. Choć czuje się szczęśliwa, nie ukrywa, że marzy o miłości. Kiedy była młodą dziewczyną, wyjechała do Włoch, gdzie poznała kogoś wyjątkowego. - Byłam zakochana, myślałam, że weźmiemy ślub, ale nic z tego nie wyszło. Nadal jestem panną, jednak jak każda kobieta pragnę mieć osobę, z którą będę się rozumiała - mówi. Modli się, aby taki człowiek pojawił się w jej życiu. Wierzy, że Opatrzność postawi jeszcze na jej drodze wartościowego i dobrego mężczyznę.
***
Zobacz więcej materiałów: