Alina Janowska cierpi na chorobę Alzheimera. Gdy bliscy usłyszeli diagnozę, byli w szoku
Początkowo nie mogli w to uwierzyć. Gdy bliscy Aliny Janowskiej (94 l.) usłyszeli diagnozę, byli w szoku. Teraz syn chorej na Alzheimera aktorki zdobył się na przejmujące wyznanie. Trudna sytuacja zbliżyła go do mamy.
Miesiąc temu ukazał się tomik poezji zatytułowany "Janowska". Autorem bardzo osobistych wierszy poświęconych aktorce jest jej syn, Michał Zabłocki. W ten sposób oddaje jej hołd. A na co dzień pomaga ojcu w opiece nad cierpiącą na Alzheimera mamą. W ostatnim wywiadzie dla "Urody życia" poeta zdobył się na szczere wyznanie.
- Dzięki tej chorobie wiele spraw między nami się wyprostowało. Nabraliśmy do siebie zaufania, zapomnieliśmy o różnych wcześniejszych perturbacjach - powiedział Michał Zabłocki.
Pod koniec liceum syn zaczął się buntować. Nie odpowiadała mu nieustanna dyscyplina, która panowała w domu. Oboje rodziców zafascynował sport. Mama chciała, by chłopiec był tenisistą i narciarzem. Tata, Wojciech Zabłocki, wolał, by został szermierzem, jak on.
- Byłem dzieckiem mocno zajętym. Poprzeczka zawsze zawieszona była wysoko. Musiał być plan pracy i walka, żeby go zrealizować - wspomina.
W niedziele odbywali rodzinne treningi w Warszawskim Klubie Narciarskim. A w wakacje rodzice organizowali dzieciom sportowe obozy. Oprócz Michała i jego młodszej siostry Kasi brało w nich udział przyrodnie rodzeństwo.
- Tam uprawialiśmy wszystkie możliwe dyscypliny, trzeba było je zaliczyć każdego dnia. Nieźle byliśmy katowani - opowiada.
Kiedy okazało się, że ma problemy z kręgosłupem, musiał zrezygnować z szermierki, choć jako junior odnosił już spore sukcesy. Michał był wrażliwcem, miał naturę humanisty, ciągnęło go do książek. Ukończył polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim i reżyserię w łódzkiej filmówce.
- Z punktu widzenia rodziców to był trudny czas. A ja wychodziłem z ustalonych ram, wszystko kwestionowałem, zrobiłem sporo niefajnych rzeczy. Na pewno ich tym raniłem. Ojciec starał się być delikatny, choć miał swoje zdanie, ale mama bywała ostra. W efekcie przez długie lata byliśmy skłóceni - wyznaje Michał.
Konflikty udało się załagodzić dopiero niedawno. Wszystko zmieniła choroba. Zaraz po diagnozie rodzina była w szoku. Syn praktycznie przeprowadził się z Krakowa i zamieszkał u rodziców. Starsza przyrodnia siostra Agata, lekarka, i młodsza, Kasia, również są zaangażowane w rozwiązywanie problemów, choć na stałe mieszkają w USA.
Po roku od rozpoznania aktorka wpadła w depresję, zaczęła sobie uświadamiać, że traci swoje życie. Syn był wtedy przy niej, trzymał za rękę, śpiewał razem z nią ulubione piosenki. Wiedział, że mama potrzebuje spokoju i oparcia, bo - jak twierdzą lekarze - kiedy w domu jest nerwowo, Alzheimer znacznie szybciej postępuje.
- Mama zawsze była niezależna. Choroba zdała ją na nas i zmiękczyła. I dopiero wtedy stało się możliwe zadzierzgnięcie bliższej relacji. Relacji zaufania, umiejętności rozmowy o wszystkim, o czym wcześniej się nie mówiło - wyznaje Michał Zabłocki.