Allan Krupa zlekceważył Dodę. Aż trudno uwierzyć, jak się o niej wypowiedział
Allan Krupa nie mógł milczeć w sprawie konfliktu swojej mamy Edyty Górniak z Dodą. Napięcie między paniami ponownie dało się odczuć podczas konferencji prasowej Polsatu, podczas której zapowiadano zbliżający się Sopot SuperHit Festival. W trakcie wydarzenia doszło do zaskakującej sytuacji, w której Górniak miała rzekomo pominąć Dodę i się z nią nie przywitać, co – jak sprostowała diwa – nie jest prawdą. Teraz potomek autorki hitu "To nie ja!" dorzucił swoje trzy grosze do całej afery.
Allan Krupa nie ukrywa, że jest dumny ze swojej mamy i jej osiągnięć. Syn polskiej wokalistki nie raz podkreślał w wypowiedziach publicznych, że wspiera Górniak we wszystkim i zawsze będzie stał u jej boku. Dosadnie pokazał to na konferencji sopockiego festiwalu, gdzie chodził z mamą za rękę. W jednym z wywiadów zaostał zapytany o to, co sądzi o Dodzie. Jego wypowiedź może wprawić w osłupienie.
"Nie wiem, co mam powiedzieć, szczerze mówiąc. Śmieszy mnie Doda trochę, czasami, jak gdzieś tam ją widzę w internecie. Nie wiem, co więcej powiedzieć. Nie znam jej [...]. Wspieram moją mamę we wszystkim, jakiego wroga by nie miała. Nie mówię, że jest to automatycznie mój wróg. Natomiast nie mam powodu, żeby tu gdzieś szukać jakiejś relacji" — skwitował Allan Krupa w rozmowie z "Plotkiem".
Plotki o konflikcie Dody i Edyty Górniak rozgorzały po tym, jak obie panie spotkały się na konferencji prasowej Sopot Superhit Festivalu organizowanego przez telewizję Polsat.
Górniak miała wówczas pojawić się spóźniona wśród artystów, a jakby tego było mało przywitała się jedynie z trojgiem wybrańców - Edwardem Miszczakiem, Marylą Rodowicz i Niną Terentiew. Pominęła przy tym Dodę, która siedziała pomiędzy nimi. Rabczewska skwitowała całą sytuację w swoim stylu, robiąc skwaszoną minę i milcząc, zaś Edyta wyjaśniła zamieszanie w publicznym wywiadzie i przyznała, że nie pominęła Dody celowo.
Dla Pomponika Edyta Górniak wyjaśnia, jak wyglądało to z jej perspektywy: "Przywitałam się tylko z osobami, które są najstarsze, dlatego, że było nas 30 osób. Więc jak przyszłam troszeczkę spóźniona, to przywitałam się z panią Niną, panią Marylą Rodowicz i panem Miszczakiem. I tak ukłoniłam się ogólnie wszystkim. Jeśli chce się ze mną przywitać [Doda - przyp. red.], jestem otwarta. Może podejść".
Co więcej, Edyta Górniak wyznaje przekonanie, iż nie warto ciągnąć utarczek z innymi. Wspomniała o tym, że nie raz próbowała pogodzić się z Dodą, jednak jej działania spotykały się z drwiną ze strony wokalistki, więc zaprzestała dążenia do zgody. Sprawę zostawiła więc własnemu losowi.
"Iskry? Ona się odniosła do moich słów, ale ja jestem do tego przyzwyczajona. Ona się po prostu nie zmieni. Lata płyną, ja wyciągnęłam do niej rękę kilka razy, publicznie - ona z tego zakpiła. Nie mam już ruchu. To nie są czasy, żeby żyć w napięciu. Ona bardzo dużo też na pewno doświadczyła trudnych rzeczy, wiec wydawałoby się, że ten czas powinien posłużyć temu, żeby ona złagodniała. Ale jak tylko są kamery, to ona musi za wszelką cenę być zauważona - nie swoją urodą, którą ma - tylko tym, że komuś dokuczy" - wyznała nam Edyta Górniak.
Zobacz też:
Polsat SuperHit Festiwal: Edyta Górniak poniżyła Dodę. Na oczach Miszczaka i Terentiew
Edyta Górniak rezygnuje z mężczyzn. Odpowiedziała na pytanie o seks
Kacper Tekieli zginął w Alpach. "To alpejczyk na najwyższym poziomie. Najlepszy wspinacz"