Amant polskiego kina o swoich podbojach
O 84-letnim Tadeuszu Plucińskim mówiło się, że miał w życiu trzy tysiące kochanek. "Do tego stopnia podobałem się, że aktorki w teatrach mówiły: 'Chcę, żeby zagrał ze mną Tadeusz'" - wspomina aktor.
Tadeusz Pluciński (84 l.) jest uważany za największego amanta polskiego kina. Z pewnością dlatego, że - jak sam mówi w wywiadzie dla "Super Expressu", reżyserzy najchętniej obsadzali go w rolach uwodzicieli. Ale nie jest to jedyny powód jego reputacji.
O podbojach Plucińskiego krążyły legendy - mówiło się, że uwiódł w swoim życiu tysiące kobiet. On sam śmieje się z tych plotek, ale przyznaje, że liczba jego kochanek była "pokaźna". W dodatku zwykle to panie zabiegały o względy aktora.
"Do tego stopnia podobałem się, że aktorki w teatrach mówiły: 'Chcę, żeby zagrał ze mną Tadeusz'. (...) Wy mówicie o nas dziwkarze, kobieciarze, ale to wy o nas zabiegacie. Mnie nigdy nie przeszkadzał brak formalności, to dziewczyna pytała mnie: 'Może wreszcie zalegalizowalibyśmy związek?'" - wspomina.
Pan Tadeusz przyznaje, że nie oświadczył się żadnej ze swoich czterech byłych żon - to one proponowały małżeństwo. Aktor zgadzał się z chęcią, i równie bezproblemowo kończył związki:
"(...) kiedy żona mówiła mi, że robię rzeczy niegodne, to znaczy interesuję się innymi paniami i proponowała: 'Może rozstaniemy się?', odpowiadałem: 'Ależ proszę bardzo'. Brałem walizkę, resztę zostawiałem żonie. (...) Myślę, że nie mogą mieć do mnie pretensji, bo wedle ludowego przysłowia: 'Wiedziały gały co brały'. Proponować mi ślub, z moją reputacją?! Trzeba mieć odwagę" - kończy pogodnie Pluciński.
Zobacz Tadeusza Plucińskiego z Aliną Janowską w piosence "Jesienne róże" z 1964 roku: