Andrzej Bizon walczy o życie! Sparaliżowany aktor prosi o pomoc!
Andrzej Bizon (44 l.) w 2000 roku wygrał konkurs Mister Polski, stając się jednym z najgorętszych nazwisk w show-biznesie. Brał także udział w sesjach zdjęciowych i wystąpił w znanym serialu. Dziś walczy o życie i prosi o pomoc, nawet symboliczną.
Po udziale w konkursie Mister Intercontinental, na którym reprezentował Polskę, wyruszył do Mediolanu, gdzie spełniał się w modelingu.
W 2001 roku wziął udział w polsatowskim reality-show "Dwa światy", a chwilę później podpisał kontrakt z niemiecką agencją modeli.
Po powrocie do Polski wystąpił w kolejnym telewizyjnym show, a także rozpoczął przygodę z aktorstwem.
Zagrał m.in. w filmie Jerzego Stuhra "Pogoda na jutro" oraz gościnnie wystąpił w serialach: "Na Wspólnej", "Niania", "Dublerzy" czy "Czego się boją faceci, czyli seks w mniejszym mieście".
Karierę przerwała jednak choroba. W 2010 roku u modela zdiagnozowano zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa (ZZSK), a trzy lata później doznał całkowitego paraliżu.
Andrzej nie jest objęty żadną pomocą ze strony państwa, a wszystkie koszty leczenia i rehabilitacji spoczywają na jego bliskich.
Rodzina w tej trudnej sytuacji na stronie pomagam.pl ogłosiła zbiórkę pieniędzy.
"Szybki postęp choroby (wiele ognisk zapalnych), przez lata doprowadził do całkowitego paraliżu, przykuwając moje ciało do łóżka. Od 6 mcy straciłem wzrok w prawym oku, a lewe też już nie ostrzy. Przez 7 lat, gdy pracowałem w zawodzie aktor/model, moi pracodawcy nie mieli obowiązku odprowadzania składek na ZUS, dlatego nie przysługuje mi renta. Mam 80 000 pln zaległych zobowiązań alimentacyjnych, których ze względu na mój stan zdrowia, nie mogłem spłacać. Dodatkowo chciałbym prosić o wsparcie na leczenie oraz rehabilitacje, a także na przysłowiowe 'życie'" - czytamy na stronie Pomagam.pl.
Dotąd zebrano 30 tysięcy złotych ze 140 tysięcy, jakie określono w celu zbiórki.
Niektórym nie spodobał się zapis o zaległościach alimentacyjnych, dlatego Andrzej na Facebookowym profilu postanowił zabrać głos i rozwiać wątpliwości.
"Kochani odbyłem właśnie pouczająca rozmowę telefoniczną. Wygląda na to, że nie umiem zbierać datków, bo nie wszystko się podoba???? Chodzi o to, że podobno dużo więcej by było otwartych serc na pomoc, gdybym nie napisał, że jednym z celów są zaległości alimentacyjne..., że na leczenie i życie to tak, ale alimenty to strzeliłem sobie w kolano. Nadgorliwy w prawdzie??? Przecież mało, kto z moich znajomych wie, że w ogóle mam 24-letniego Syna" - napisał rozgoryczony model.
Syn Andrzeja miał 14 lat, gdy doszło do tragedii. Jako małoletni był obciążony obowiązkiem alimentacyjnym względem ojca.
Myślicie, że darczyńcy docenią szczerość Andrzeja?
***
Zobacz więcej materiałów wideo: