Andrzej Chyra rozstał się z mamą swojego synka. Ujawnia, co ich poróżniło
Andrzej Chyra (59 l.), po 8 latach związku, rozstał się z Pauliną Jaroszewicz. W najnowszym wywiadzie ujawnił przyczynę tej decyzji. Jak się okazuje, z mamą jego synka poróżniły go metody wychowawcze.
Andrzej Chyra długo dojrzewał do decyzji o założeniu rodziny. Sam zresztą zresztą nie ukrywał w wywiadach, że w jego życiu był czas, gdy imprezy wypełniały większość jego wolnego czasu.
Podobno właśnie na tym tle dochodziło do nieporozumień z jego ówczesną partnerką, Magdaleną Cielecką, dla której kilkanaście la wcześniej zaryzykował swoim małżeństwem z Martą Kownacką.
Wszystko zmieniło się, gdy na planie filmu „W imię…” poznał asystentkę reżysera, młodszą o 24 lata Paulinę Jaroszewicz. Początkowo mało kto wróżył im szczęśliwą przyszłość, bo Chyra nie sprawiał wrażenia osoby skłonnej do zmiany swoich wieloletnich nawyków dla jakiejkolwiek kobiety. Ale zrobił to dla syna.
Po narodzinach Tadeusza, 51-letni wówczas Chyra zrozumiał, że odnalazł sens życia. Z bywalca warszawskich klubów zmienił się w domatora, któremu największą przyjemność sprawia spędzanie czasu z synkiem.
W rozmowie z Alicją Resich w podcaście „Zbliżenia” wyznał:
„Teraz, jak patrzę na te zdjęcia sprzed pięciu-sześciu lat, to jestem zdumiony i nagle widzę siebie oczami innych w tamtym czasie i rozumiem, jak mi się to wszystko rozjeżdżało”.
Związek z Jaroszewicz ostatecznie nie przetrwał. Tym razem jednak przyczyną rozstania nie była nowa miłość, ani rozrywkowy styl życia, lecz odmienne wizje rodzicielstwa. Jak ujawnił aktor w rozmowie z tygodnikiem „Na żywo”, w jego opinii, Paulina stosuje zbyt restrykcyjne metody wychowawcze:
"Mieszkamy oddzielnie, a Tadek wychowuje się w dwóch różnych domach. U mnie ma dużo swobody, w drugim domu więcej zasad. Mówi do mnie po imieniu. Uczę go tego, co uważam za słuszne".
Swoją decyzję o wdrożeniu kumplowskiego modelu rodzicielstwa Chyra motywuje wspomnieniami ze swojego dzieciństwa. Jak wyznał w wywiadzie dla „Pani” w marcu tego roku, surowe metody wychowawcze, stosowane przez jego ojca, położyły się cieniem na ich wzajemnych relacjach.
„Przez to stał się dla mnie figurą groźną, co, być może, przeszkadzało nam nie tylko w rozmowach dziecięcych, ale również późniejszych".
Opierając się na własnych doświadczeniach, Chyra jest zdeterminowany, by zapewnić synowi warunki całkowicie odmienne od tych, które obowiązywały w jego domu rodzinnym. Jak tłumaczy w rozmowie z „Na żywo”:
"Mam dla niego czas i nie wychowuję go w systemie represyjnym, jak sam byłem wychowywany. Zależy mi, żeby w przyszłości potrafił odnaleźć się w każdej sytuacji życiowej".
Swoją drogą mało kto jeszcze kilka lat temu przypuszczał, że Chyra do tego stopnia odnajdzie się w rodzicielstwie. Zresztą, jak wyznał aktor w wywiadzie dla „Grazii”, udzielonym pół roku po narodzinach Tadeusza, nie podejrzewał tego nawet on sam:
"Wielkim miłośnikiem dzieci nigdy nie byłem i nagle się nim nie stałem, ale własne dziecko jest czymś zupełnie innym. To nie jest kwestia oczekiwania, że relacja będzie ci coś w łatwy sposób dawać. To jest zupełnie inny rejon, jakiś instynkt, gen, poczucie wspólności".
Zobacz też:
Zasłynął z imprezowego stylu życia i miłosnych podbojów. Teraz jest szczęśliwym ojcem
Andrzej Chyra o głodowych emeryturach gwiazd. Nie bał się tego powiedzieć
Miłość w filmowym świecie: Magdalena Cielecka i Andrzej Chyra. Kiedyś miłość, dziś przyjaźń