Andrzej Kosmala w środku nocy opublikował niepokojący wpis! Pisze o śmierci Krawczyka!
Andrzej Kosmala, menedżer zmarłego Krzysztofa Krawczyka, kolejny raz zaatakował Trubadura Mariana Lichtmana. Wypomniał mu, że to nie on opiekował się wokalistą w ostatnich chwilach. - Dlaczego Krzysztof tak nagle umarł - czytamy.
Od pogrzebu Krawczyka między panami trwa otwarta wojna. Marian Lichtman stanął w obronie syna zmarłego wokalisty (sprawdź!), gdy rodzina na cmentarzu nie chciała dopuścić juniora do trumny.
Zarówno żona Ewa, jak i Kosmala zaczęli atakować Trubadura, twierdząc, że rozmawia z dziennikarzami o ich konflikcie dla poklasku. Na pogrzebie miał usłyszeć od wdowy wymowne: "Zjeżdżaj".
W ostatnim czasie coraz częściej dochodzi między stronami do internetowych pyskówek. Lichtman ujawnił szczegóły prywatnej korespondencji z Kosmalą, w której ten miał stwierdzić: "A więc jesteś biologicznym ojcem Krzysia. To będzie sensacja. Naprawdę tego pragniesz?".
W nocy na profilu Andrzeja Kosmali pojawił się niepokojący wpis. Menedżer zmarłego wokalisty znowu zaatakował przeciwnika, pisząc o śmierci:
Komentujący nie kryli oburzenia słowami menedżera. W komentarzach podkreślali, że "Krzysztof się w grobie przewraca, widząc, co się dzieje".
Syn Krzysztofa Krawczyka jest w bardzo trudnej sytuacji życiowej. Nie ma spokojnego miejsca do życia, do tego stracił pracę i zarabia, śpiewając na ulicach Łodzi przeboje zmarłego ojca.
Nie podoba się to Andrzejowi Kosmali. Menedżer miał zadzwonić do prawniczki juniora i zrobić awanturę, mówiąc, że Krzysztof bez pozwolenia wykorzystuje podkłady muzyczne, które należą do niego.
W obronie mężczyzny kolejny raz stanął Lichtman i nakazał Kosmali przeprosić Krzysztofa Juniora, który w sądzie walczy obecnie o część majątku po ojcu. Zmarły wokalista w testamencie wszystko przepisał bowiem na żonę Ewę, pomijając syna.