Andrzej Piaseczny poniżony na antenie. Skandal w TVP. Wyjawili o nim okropne rzeczy!
W niedziele popołudnie TVP wyemitowała kolejny odcinek "Szansy na sukces". Gościem programu był Robert Chojnacki, któremu popularność i wielkie pieniądze przyniosła płyta "Sax & Sex", na której śpiewał Andrzej Piaseczny. Z wiadomych chyba powodów wokalista zaproszenia do programu nie dostał. Za to wspomniano o nim na antenie. Wygadywali o nim okropne rzeczy...
Andrzej Piaseczny kilka lat temu miała niezłe kontakty z TVP, gdzie pełnił chociażby funkcję jurora w "The Voice of Poland". Jego drogi z publicznym nadawcą jakiś czas temu jednak się rozeszły.
Zaczęło się od głośnego nagrania z urodzin Piaska, które do sieci wrzucił Nergal. Andrzej wykrzykiwał niecenzuralne słowa pod adresem PiS oraz swojego pracodawcy, czyli TVP.
Był wówczas jeszcze jurorem w muzycznym show Dwójki, ale była to jego ostatnia edycja. Potem doszło do głośnego coming outu "Piaska", który w końcu potwierdził krążące od lat plotki, że jest gejem.
Od tamtej pory próżno go szukać na antenach TVP, gdzie najwyraźniej został "persona non grata".
Ostatnio na antenach publicznego nadawcy sporo jednak o nim mówiono, choć mało przychylnie. Doszło do tego w "Szansie na sukces", gdzie gościem był Robert Chojnacki.
Muzyk w latach 90. wydał hitową płytę "Sax and Sex", na której śpiewał Andrzej Piaseczny. To z tego krążka pochodzą przeboje pokroju "Prawie do nieba" czy "Budzikom śmierć". Chojnacki świetnie na tym zarobił, a Andrzej zyskał sporą popularność, dzięki której mógł kontynuować solową karierę.
Teraz dokonania Roberta postanowiono przypomnieć w "Szansie na sukces". Na kanapach zabrakło jednak Andrzeja, bez którego Chojnacki raczej nie odniósłby takiego sukcesu.
Muzyk początkowo nawet podziękowała Piaskowi za jego udział w nagraniach tej płyty...
"Muszę oddać pokłon Andrzejowi Piasecznemu. Bez jego udziału w tym materiale sukces tej płyty byłby absolutnie niemożliwy" - wyznał na antenie TVP Chojnacki.
Miło było jednak tylko chwilę, bo potem Robert nie omieszkał jednak zakpić z byłego kolegi: "To, co nie dośpiewał, to dowyglądał" - orzekła.
Poniżających Piaska komentarzy było jednak więcej. Chojnacki wypalił, że Andrzej nic większego w swojej karierze nie zrobił, a zaśpiewanie na jego płycie to jego "największe życiowe osiągnięcie".
Ponoć na początku Andrzej nie do końca radził sobie z poprawnym śpiewaniem, a nawet za bardzo "piszczał"!
"Pierwszy raz widziałem Piaska w Sopocie, grał hardrock, z piszczeniem "aaaa, iiiii". Muzyka fajna, tylko ja go zapamiętałem i w sytuacji, gdy zaczynałem "Sax & Sex" widziałem, że te utwory będą pasowały do Andrzeja. Tylko musiałem go jeszcze trochę namawiać do udziału w tej płycie" - wyjawił Robert.
Zobacz też:
Andrzej Piaseczny pożegnał Połomskiego