Reklama
Reklama

Andrzej Sołtysik: Rodzina w końcu w komplecie!

Przez dwa tygodnie w miesiącu pracuje w Warszawie. Żona z synkiem mieszkają w Krakowie. Ale już niedługo, bo rodzina absolutnie nie chce się rozdzielać.

Jakie to męczące. Siły życzę takim żonom jak ty, w wiecznej rozłące – piszą na Instagramie z nutą współczucia koleżanki Patrycji Czop (26 l.). Faktycznie, od kiedy jej mąż Andrzej Sołtysik (50 l.) od września znów prowadzi „Dzień Dobry TVN”, nie widują się zbyt często. Kiedy on przez dwa tygodnie w miesiącu ma dyżur w Warszawie, ona z małym Stasiem (1 l.) zostaje w ich mieszkaniu w Krakowie. Ale nie narzeka.

– Z czasem będziemy jeździć z Andrzejem – odpowiedziała znajomym Patrycja na swoim profilu. I wygląda na to, że ten czas już nadszedł. – Wynająłem małe, rodzinne mieszkanko w stolicy, żebyśmy byli razem – zdradza „Na żywo” Andrzej Sołtysik. – Dla mnie te trzysta kilometrów odległości dzielącej oba miasta nie stanowiły problemu, bo w rozjazdach jestem od ładnych paru lat. Jednak nie chcę przegapić żadnych ważnych momentów z życia synka, dlatego Pati będzie pomieszkiwała ze Stasiem w Warszawie – wyznaje dziennikarz.

Reklama

Jego syn w sierpniu skończył roczek, ma już za sobą pierwsze kroki i wesoło gaworzy. Dla Andrzeja to bezcenne chwile, bo chociaż ma za sobą dwa małżeństwa, dopiero z Patrycją udało mu się założyć rodzinę, o jakiej zawsze marzył. – Jestem dojrzałym facetem, ale zupełnym debiutantem w roli ojca – przyznaje szczerze.

Na szczęście jego żona to zaradna kobieta, która doskonale sprawdza się w roli mamy. – Moja praca przy jej dyżurze 24 godziny na dobę to pikuś – żartuje Sołtysik.
Poznali się pięć lat temu w kinie. – Weszła zjawiskowa 21-latka na 11-centymetrowych szpilkach, z ciemnymi rozpuszczonymi włosami. Z wrażenia coś wybełkotałem.Są dwie wersje tego, co wtedy powiedziałem – wersja literacka i wersja Patrycji. Rzeczywista jest, niestety, jej. Twierdzi, że powiedziałem: „Drogie są dziś bilety do kina, nieprawdaż?” – wspomina Andrzej.

Ona długo trzymała dystans i potrzebowała czasu, żeby się zakochać. Zwłaszcza, że dziennikarz miał za sobą spory bagaż doświadczeń... W 2010 r. mocno przeżył swój drugi rozwód. Z pochodzącą z Emiratów Arabskich Shadią Nugud (37 l.) był związany przez dziesięć lat. – Miałem zrujnowane zdrowie, zdewastowany system moralny i niską samoocenę – wyznał Sołtysik w jednym z wywiadów.

O byłej żonie, jak przystało na mężczyznę z klasą, nie chce mówić źle. – Mieliśmy fantastyczne mieszkanie, tylko że nie było w nim nawet garnka na zupę. Stołu również nie było. Zabrakło pokoiku dla trzeciej osoby. To było cudowne mieszkanie, ale to nie był dom – mówił.

Smutki i samotność dziennikarz topił w alkoholu, aż wreszcie na jakiś czas musiał wycofać się z życia zawodowego. Pomogła intensywna psychoterapia i to, że w odpowiednim momencie na swojej drodze spotkał Patrycję, z którą ożenił się w ubiegłym roku. Do TVN-u wrócił we wrześniu.

– Jesteś naszym męskim bohaterem drugiej szansy – powiedziała mu na powitanie Anna Kalczyńska, z którą prowadzi program śniadaniowy. Ciepłe słowa skierowali też do niego inni koledzy z telewizji. Czekali na Andrzeja, nie mieli wątpliwości, że się podniesie.

Przy obecnej żonie jakby narodził się na nowo. Kiedy są razem, ma na stole ciepły obiad, a na deser powidła, które Patrycja robi wyśmienicie. Nic dziwnego, że Sołtysik snuje śmiałe plany i przymierza się do budowy domu – oczywiście w Krakowie. Zgromadził oszczędności, ma już nawet projekt. – To będzie nieduży dom. Na górze spora łazienka, nasza sypialnia i pokoje dla dzieci – mówi.

Bo wraz z żoną nie mają zamiaru poprzestać na jedynaku. – Staszek potrzebuje siostry, musi być parka – deklaruje Andrzej. I tylko patrzeć, kiedy zrealizuje i ten swój plan.

***

Zobacz więcej materiałów z życia osób znanych:

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Sołtysik
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama