Andrzej Turski nie brał leków!
Niestety, z warszawskiego szpitala wciąż nie dochodzą dobre wieści o stanie zdrowia Andrzeja Turskiego (70 l.). Tymczasem jeden z tabloidów dotarł do osób, które twierdzą, że prezenter znalazł się tam trochę na własne życzenie...
Dziennikarz trafił do szpitala w czwartek po rozległym zawale serca. Był parokrotnie reanimowany. Aktualnie podłączony jest do respiratora, a lekarze robią, co mogą, aby uratować mu życie.
Andrzej od ponad roku zmagał się z cukrzycą typu drugiego. Jego znajomi twierdzą, że mężczyzna zbagatelizował chorobę.
"Nie przykładał dużej wagi do leczenia cukrzycy. Nie chciał brać leków, twierdził, że da radę bez nich, że nie chce być schorowanym emerytem. Chciał udowodnić, że da radę pracować i pokonać chorobę, tak jak kilka lat temu pokonał raka" - mówi znajomy Turskiego w "Super Expressie".
Tabloid sugeruje, że prowadzący "Panoramę" zapominał brania leków i nadmiernie się forsował, co doprowadziło do rozwoju cukrzycy II typu.
Przed takim bagatelizowaniem chorób przestrzegają lekarze.
"Cukrzyca wymaga stosowania się do zaleceń. Podstawa to dieta, ruch i redukcja masy ciała. Jeśli pacjent tego nie stosuje, może szybciej dojść do powikłań tj. zawał serca czy udar mózgu" - mówią zgodnie lekarze z Poradni Diabetologicznej w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki.
W feralny czwartek, kiedy Turski trafił nieprzytomny do szpitala, wziął zbyt małą dawkę insuliny.
Od blisko tygodnia walczy o życie...
Teraz wszystko zależy od siły organizmu dziennikarza!