Andrzej Wajda był latami inwigilowany przez PRL-owską bezpiekę! Wydało się, co zawierają jego akta
Informacje na temat Andrzeja Wajdy († 90 l.), które Służba Bezpieczeństwa w latach 1977-1989 regularnie zbierała na zlecenie najważniejszych osób w państwie, trafiały do teczki zatytułowanej "Luminarz". Składające się z ponad tysiąca dokumentów akta reżysera, zawierają przede wszystkim opis jego... miłosnych perypetii!
Komunistyczne służby zainteresowały się Andrzejem Wajdą po premierze "Człowieka z marmuru". Jak twierdzi Filip Gańczak - autor opracowania "Filmowcy w matni bezpieki" - w 1977 roku reżyserowi podejrzanemu o sprzyjanie opozycji nadano pseudonim "Luminarz" i przydzielono dwóch "opiekunów".
Każdy krok Andrzeja Wajdy miała śledzić i dokumentować duża grupa współpracowników SB pod czujnym okiem oficerów Tadeusza Stępkowskiego i Ryszarda Mulika. Dopiero po latach wyszło na jaw, że na reżysera bardzo chętnie donosili jego znajomi, a wśród nich zaprzyjaźniony z Wajdą krytyk filmowy, który ze szczególną gorliwością preparował wyjątkowo podłe donosy jako TW "Alchemik".
To właśnie z jego inicjatywy prowadzono śledztwo w sprawie... preferencji seksualnych Andrzeja Wajdy. Dzięki temu, że agenci bezpieki z niebywałą wręcz skrupulatnością przeanalizowali życie erotyczne reżysera, chcąc udowodnić tezę "Alchemika", że twórca nominowanej do Oscara "Ziemi obiecanej" jest biseksualny, jego akta są dokładnym opisem jego miłosnych podbojów.
"Esbecka teczka Wajdy jest m.in. kroniką wypadków miłosnych" - pisze Filip Gańczak, który dokładnie przeanalizował zgromadzone przez SB dokumenty dotyczące reżysera.
Okazuje się, że funkcjonariusze komunistycznej bezpieki byli ludźmi pozbawionymi elementarnej wiedzy na temat artystów, których inwigilowali. Nie dość, że nie znali ich dorobku, to nawet nie potrafili... dopasować imienia do nazwiska.
I tak na przykład - o trzeciej żonie Andrzeja Wajdy, czyli będącej wtedy u szczytu popularności Beacie Tyszkiewicz - jeden z tajnych współpracowników (niejaki "Mathis") uparcie pisze jako o... Barbarze Tyszkiewicz (matka aktorki miała na imię Barbara)!
Dokumenty znajdujące się w teczce Andrzeja Wajdy to także zbiór ciekawostek na temat kobiet, z którymi był związany. Szczególnie interesujące są donosy na ostatnią żonę reżysera Krystynę Zachwatowicz, która - według informatorów - miała ogromny wpływ na męża i rzekomo sterowała nim.
Andrzej Wajda doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest łakomym kąskiem dla Służby Bezpieczeństwa, zwłaszcza jako prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich (został nim w 1978 roku). Wiedział, że nikomu nie może ufać, bo w jego otoczeniu aż roi się od szpiegów.
Był na celowniku komunistycznej bezpieki aż do 1989 roku. Gdy 4 czerwca 1989 roku został wybrany na senatora, w jego teczce pojawiła się notatka, że - to cytat - "wszelkie działania operacyjne i procesowe w stosunku do jego osoby stają się bezzasadne", co oznaczało, że sprawa o kryptonimie "Luminarz" została definitywnie zamknięta.
Andrzej Wajda wyznał przed śmiercią (zmarł 9 października 2016 roku), że lektura jego znajdującej się w Instytucie Pamięci Narodowej teczki dała mu wiele do myślenia. Był wręcz zażenowany tym, iż każdy jego krok śledzono i dokładnie opisywano, a przy okazji nie oszczędzono kobiet, które los postawił na jego drodze...
***
Zobacz więcej materiałów wideo: