Andrzej Wajda "wymazał" ze swego życiorysu dwie pierwsze żony. Kim były te kobiety?
Andrzej Wajda był bez wątpienia jednym z najwybitniejszych polskich reżyserów filmowych. Był też znawcą kobiecego piękna i mężczyzną – przynajmniej w młodości – bardzo kochliwym. Aż cztery kobiety miały szczęście nazywać go swoim mężem... O ile wszyscy wiedzą, kim są dwie ostatnie żony zdobywcy Oscara – Beata Tyszkiewicz i Krystyna Zachwatowicz, o tyle niewiele osób wie, kim były dwie pierwsze.
Andrzej Wajda ostatnie 42 lata swego życia spędził u boku Krystyny Zachwatowicz. Scenografka była czwartą żoną reżysera i cieszyła się tym najdłużej ze wszystkich jego żon. Poprzednie nie miały tyle szczęścia co ona - Beata Tyszkiewicz formalnie związana była z nim węzłem małżeńskim przez dwa lata (choć rozstali się już rok po ślubie), a Zofia Żuchowska i Gabriela Obremba przez osiem.
Nagrodzony Oscarem reżyser bardzo rzadko mówił w wywiadach o swoim życiu prywatnym. Zdarzało mu się wspomnieć o Beacie Tyszkiewicz, która była matką jego jedynego dziecka - córki Karoliny, czy o Krystynie Zachwatowicz. Na temat Obremby i Żuchowskiej latami milczał, jakby chciał wymazać je ze swojego życiorysu...
Andrzej Wajda miał 25 lat, gdy po raz pierwszy stanął na ślubnym kobiercu. Był wtedy jeszcze studentem łódzkiej filmówki, miał na koncie debiutancką etiudę filmową "Zły chłopiec" i cieszył się wśród znajomych opinią młodzieńca bardzo kochliwego, choć niezwykle względem dziewcząt nieśmiałego.
Pochodzącą z Mysłowic Gabrielę Obrembę poznał w Krakowie, gdzie pod koniec lat 40. oboje studiowali malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych. W młodszej o rok dziewczynie zakochał się od pierwszego wejrzenia, ale wcale nie chciał się żenić. Kiedy w lipcu 1949 roku zrezygnował z nauki w ASP i razem z kolegą - Konradem Nałęckim - przeniósł się do Łodzi, by studiować reżyserię w Wyższej Szkole Filmowej, był pewny, że drogi jego i Gabrysi rozejdą się na zawsze. Dziewczyna, zakochana w nim po uszy, nie pozwoliła mu jednak zapomnieć o sobie i doprowadziła do ślubu.
"Andrzej był moją pierwszą wielką miłością" - opowiadała po latach na łamach "Przekroju".
Gabriela i jej siostra bliźniaczka Maria - córki Teodora Obremby (wieloletniego przewodniczącego rady miasta Mysłowic i znakomitego lekarza) oraz malarki Ireny Rejewskiej - bardzo wcześnie opuściły rodzinny dom. Obie były wybitnie uzdolnione, więc bez najmniejszego problemu dostały się do krakowskiej ASP.
Maria po studiach zamieszkała w Katowicach, gdzie poznała Sławomira Mrożka, za którego w 1959 roku wyszła za mąż. W 1969 roku zdiagnozowano u niej raka mózgu, Mrożek załatwił jej miejsce w szpitalu w Berlinie Zachodnim, gdzie zmarła po 13 dniach pobytu.
Gabriela po trzecim roku przeniosła się do Warszawy - tu, po ukończeniu studiów malarskich, zaczęła uczyć się... śpiewu w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej.
Andrzej Wajda, którego Gabriela poślubiła 28 grudnia 1951 roku, niestety nie potrafił dochować żonie wierności. Zdradzał ją m.in. z Ewą Frykowską, żoną swojego przyjaciela Wojciecha Frykowskiego, o czym ona sama - już jako Ewa Morelle - opowiedziała wiele lat później w swojej autobiograficznej książce "Słodkie życie". Dopiero jednak gdy w 1959 roku w życiu Wajdy pojawiła się Zofia Żuchowska, zostawił Gabrielę.
Gabriela Obremba odniosła wielki sukces jako malarka - uważana jest za jedną z najwybitniejszych przedstawicielek polskiego malarstwa abstrakcyjnego. Jej prace były wystawiane w najlepszych galeriach na całym świecie. Zmarła w wieku 70 lat w styczniu 1997 roku.
16 grudnia 1959 roku, niespełna trzy miesiące po rozwodzie z Gabrielą Obrembą, Andrzej Wajda ożenił się z Zofią Żuchowską. Młodsza od reżysera o siedem lat malarka (podobnie jak pierwsza żona Andrzeja ukończyła warszawską ASP) była przepiękną kobietą.
"Pojechałam z Krzysiem Komedą do Łodzi na imprezę z okazji 10-lecia Szkoły Filmowej. Jak weszłam do szatni, zobaczyłam przycupniętą na taboreciku parę... Zapatrzeni w siebie, zakochani... Śliczna dziewczyna o takiej kociej urodzie. Wtulona w chłopaka. To był Wajda i jego ówczesna dziewczyna Zosia, utalentowana malarka. Potem wzięli ślub" - wspominała Zofia Komeda-Trzcińska w książce "Komeda, Zośka i inni".
Andrzej i Zofia byli ze sobą bardzo szczęśliwi, ale zaledwie parę lat. Reżyser tylko raz zdecydował się wspomnieć w wywiadzie o swym drugim małżeństwie.
"Zosia była kobietą nieskończenie delikatną. Wymagała ode mnie nieustannej opieki i pomocy. Ja zaś, ze swoim ówczesnym egoizmem, nastawieniem na walkę o robienie filmów, nie potrafiłem jej tego dać" - opowiedział Tadeuszowi Lubelskiemu, autorowi książki "Wajda. Portret mistrza w kilku odsłonach".
Tajemnicą poliszynela było, że Andrzej Wajda zdradza Zofię z Beatą Tyszkiewicz. Reżyser przez parę lat prowadził podwójne życie. Na rozwód z Zofią Żuchowską zdecydował się dopiero, gdy Beata zaszła z nim w ciążę. Małżeństwo reżysera z malarką zostało rozwiązane 14 marca 1967 roku - dwa tygodnie przed narodzinami jego córki Karoliny i dwa miesiące przed jego... ślubem z Beatą Tyszkiewicz.
Zofia bardzo długo nie potrafiła się pogodzić z odejściem Andrzeja. Nigdy nie przestała go kochać. Aż do śmierci w 1989 roku posługiwała się jego nazwiskiem.
Małżeństwo reżysera z Beatą Tyszkiewicz rozpadło się po roku, po kolejnym para rozwiodła się. Po rozwodzie orzeczonym 29 października 1969 roku Andrzej Wajda przez trzy lata wiódł życie singla. Na czwarty ślub - z poznaną w Starym Teatrze w Krakowie przy okazji pracy nad "Biesami" Krystyną Zachwatowicz - zdecydował się dopiero w styczniu 1974 roku.
To właśnie Krystyna okazała się kobietą życia Andrzeja Wajdy. Andrzej Wajda i Krystyna Zachwatowicz byli małżeństwem przez 42 lata. Rozdzieliła ich dopiero - 9 października 2016 roku - śmierć reżysera.
Zobacz też:
