Andrzej Zieliński ze Skaldów podjął ostateczną decyzję o przyszłości zespołu. To już pewne
Po śmierci Jacka Zielińskiego - współzałożyciela legendarnej formacji Skaldowie - dalsze losy zespołu stanęły pod dużym znakiem zapytania. Wątpliwości fanów postanowił jednak rozwiać brat zmarłego muzyka. Czy kultowa grupa wyjdzie jeszcze kiedyś na scenę?
Informacja o śmierci wokalisty i założyciela legendarnego zespołu Skaldowie poruszyła całe polskie środowisko muzyczne. Kultowa rockowa formacja, która wypromowała takie niezapomniane przeboje jak "Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał", "Nie całuj mnie pierwsza" czy "Nie domykajmy drzwi", do dziś inspiruje kolejne pokolenia muzyków.
Nic dziwnego, że na wieści o odejściu 77-letniego muzyka od razu zareagowali reprezentanci polskiej sceny.
"Jestem zaszczycony, że mogłem wystąpić z tym legendarnym zespołem i zaśpiewać z panem Jackiem niecały rok temu w Krakowie. Skaldowie jesteście legendą!" - można było przeczytać na profilu Ralpha Kaminskiego.
"Kończy się pewna epoka, odchodzą wielcy. Dzisiaj pożegnał się z nami Jacek Zieliński, współtwórca Skaldów, wspaniały człowiek i artysta. Odpoczywaj w spokoju po tamtej stronie..." - dodał od siebie Krzysztof Cugowski, lider i były wokalista Budki Suflera.
Śmierć Jacka Zielińskiego sprawiła, że fani zaczęli zastanawiać się nad przyszłością słynnego zespołu. Pojawiły się bowiem przypuszczenia, że po odejściu wokalisty i multiinstrumentalisty, Skaldowie zawieszą działalność.
Wątpliwości wielbicieli postanowił wyjaśnić Andrzej Zieliński, brat zmarłego muzyka.
"Moja muzyka nie umarła. Będziemy dalej ją grać. Będę współpracował z innymi wokalistami, bo moja muzyka będzie obecna do końca świata" - przyznał w rozmowie z "Super Expressem.
Już wcześniej Skaldowie mierzyli się z wieloma problemami, ale nawet w trudniejszych chwilach zespół nie rezygnował z koncertowania.
"W latach 80., kiedy ja mieszkałem w Stanach, brat reaktywował zespół, śpiewając moje piosenki. Nie byłem obecny na scenie fizycznie, ale byłem dobrym duchem zespołu. Aż wreszcie przyjechałem na 25-lecie Skaldów w Sali Kongresowej w 90. roku i od tego czasu przyjeżdżałem już co roku do Polski na najważniejsze koncerty i nagrania" - wspominał artysta w wywiadzie dla tabloidu.
Wygląda na to, że wielbiciele słynnej grupy będą mogli jeszcze oglądać ją na scenie.
Zobacz też:
Luna kończy przygodę z Eurowizją. Tak zareagowała na odpadnięcie z rywalizacji