Ania Lewandowska martwi się o zdrowie Roberta! Tak o niego dba?
Z powodu kontuzji kapitan reprezentacji Polski w piłce nożnej, Robert Lewandowski (29 l.) nie mógł wziąć udziału w meczach polskiej drużyny. Na szczęście może liczyć na wsparcie bliskich. Ania (29 l.), jego żona wyraziła się jasno na ten temat.
Ciężko mu było powstrzymać emocje. Gdy polska reprezentacja remisowała bezbramkowo z Urugwajem, a potem grała z drużyną z Meksyku, nie mógł nic zrobić, aby zmienić wynik spotkania. Wolno mu było jedynie przyglądać się temu z boku, z trybun.
Dla Roberta Lewandowskiego , kapitana narodowej reprezentacji piłki nożnej, którego umiejętności nieraz przynosiły Polsce zwycięstwo, to niezwykle trudne chwile. Z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego uda nie mógł bowiem wyjść na murawę.
Do zdarzenia doszło pod koniec października br. podczas potyczki drużyny Roberta Bayern Monachium z RB Lipsk. Na twarzy piłkarza po zdobyciu gola widać było grymas bólu. Próbował grać dalej, ale po kilku minutach musiał opuścić boisko. Oglądający spotkanie bliscy Lewandowskiego, w tym jego żona Anna, zamarli.
Przecież zaledwie kilka tygodni temu publicznie wyrazili wsparcie dla kolegi z reprezentacji Arkadiusza Milika, którego kontuzja na kilka miesięcy wykluczyła ze sportu. Teraz nieszczęście dosięgło ich samych.
"Robert do końca miał nadzieję, że jego uraz jest lekki, zwłaszcza że czekały go mecze dla Polski. Wraz z innymi piłkarzami stawił się na zgrupowaniu w Warszawie. Skierowano go na kompleksowe badania, m.in. USG i rezonans magnetyczny" - opowiada "Na żywo" osoba z otoczenia napastnika.
Niestety, diagnoza lekarzy i decyzja trenera były jednoznaczne - kontuzja wymaga dalszego leczenia i Lewandowski musi odpocząć. Na szczęście Robert w tych trudnych chwilach może liczyć na wsparcie żony. Jak udało nam się dowiedzieć, Anna, zmartwiona zdrowiem męża, zorganizowała czas tak, aby mu towarzyszyć. Była przy nim, gdy z trybun dopingował kolegów z reprezentacji.
"Małżeństwo to dyscyplina drużynowa" - napisała w internecie, zamieszczając ich zdjęcie ze spotkania z Urugwajem. Te słowa padły nie bez powodu.
"Od pewnego czasu Ania uczęszcza na szkolenia z doradztwa motywacyjnego. Chce zostać trenerem personalnym, ale już teraz wykorzystuje zdobyte doświadczenia, by pomóc mężowi" - mówi informator gazety. - "Czule zajęła się ukochanym, przyrządzając mu specjalne potrawy, zadbała też o to, by wypoczywał i zwolniła z obowiązków domowych" - dodaje.
Jak przyznaje rozmówca tygodnika, nie byłoby to możliwe, gdyby nie wsparcie bliskich.
"Nie wszystkie spotkania Ania mogła przełożyć. Gdy ma inne obowiązki, ich córką Klarą zajmują się babcie" - mówi.
Cała rodzina zmobilizowała się do pomocy. W miniony weekend wszyscy spotkali się na parapetówce u brata Ani - Piotrka, który razem z narzeczoną zamieszkał we własnym lokum. Mając takie wsparcie, Robert na pewno wkrótce wróci na boisko.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: