Reklama
Reklama

Anita Dymszówna oddała ojca do domu opieki. To zniszczyło jej karierę, a alkohol dokonał reszty...

Anita Dymszówna była najmłodszą córką Adolfa Dymszy, aktora, który przez kilkadziesiąt lat cieszył się ogromną sympatią milionów Polaków. Jako jedyna z rodziny poszła w ślady ojca, a nawet zagrała u jego boku w komedii „Pan Dodek”.

Anita Dymszówna była u szczytu kariery, gdy wyszło na jaw, że umieściła schorowanego Adolfa Dymszę w domu opieki. Wszyscy się od niej odwrócili. Jej życie w jednej chwili legło w guzach...

Córka Adolfa Dymszy: Poniosła konsekwencje rodzinnej decyzji

Mija właśnie dokładnie 50 lat od chwili, gdy cierpiący na demencję 73-letni wówczas Adolf Dymsza, trafił do domu opieki społecznej. Decyzję o umieszczeniu go w placówce w Górze Kalwarii podjęły wspólnie, w porozumieniu z matką, wszystkie jego córki, ale tylko jedną z nich – najmłodszą – oskarżono o „pozbycie się ojca” i „oddanie Dodka do przytułku”.

Reklama

Anita Dymszówna była wtedy świeżo po ślubie z Maciejem Damięckim, jej kariera nabierała rozpędu, grała w teatrze, dostawała coraz więcej ról w filmach, występowała w programach kabaretu „Dudek”... Wróżono jej wielką karierę.

Gdy jej ojciec zaczął chorować, zajmowała się nim najlepiej, jak umiała, ale w pewnym momencie po prostu przestała sobie radzić. Zwołała rodzinną naradę, podczas której ustaliła z siostrami, że Dymszy potrzebna jest profesjonalna opieka, której żadna z nich nie jest w stanie mu zapewnić.

Anita Dymszówna: Starała się o miejsce dla ojca w Domu Aktora w Skolimowie. Odmówiono jej...

Wiadomość, że Adolf Dymsza – aktor nazywany „naszym dobrem narodowym” - zdecydował się z powodów zdrowotnych przejść na zasłużoną emeryturę, w 1973 roku lotem błyskawicy obiegła całą Polskę.

„Choroba zrobiła to, czego nie udało się nawet wojnie. Zmiotła go ze sceny. Wielka szkoda, że ten - kto wie, czy nie najwybitniejszy polski aktor komediowy - już nigdy nie zagra, nie ukłoni się nisko swojej publiczności... Z pewnością rozstanie z zawodem, który kocha, nie jest dla niego łatwe” - pisał na łamach „Teatru” Witold Filler, wieloletni dyrektor Syreny, z którą Adolf Dymsza związany był przez ponad dwie dekady.

Niewiele osób wiedziało, co tak naprawdę dolega „polskiemu Chaplinowi”, jak nazywano Dodka. Tylko najbliżsi zdawali sobie sprawę z tego, że problemy ze słuchem to tylko wierzchołek góry lodowej. Dymsza w błyskawicznym tempie tracił nie tylko słuch, ale też pamięć. Choć nigdy oficjalnie nie zdiagnozowano u niego choroby Alzheimera, właśnie na nią cierpiał. Wkrótce po przejściu na emeryturę nie pamiętał nawet, kim jest.

Córki postanowiły opłacić Dodkowi pobyt w Domu Aktora w Skolimowie. Niestety, odmówiono im przyjęcia ich ojca z powodu „zbytniego niedołęstwa”. To dlatego trafił do prowadzonego przez zakonnice DPS-u w Górze Kalwarii.

Anita Dymszówna: Stała się wyrzutkiem, wszyscy się od niej odwrócili

Za to, że umieściła ojca w domu opieki, Anita Dymszówna – bo to ją obarczono odpowiedzialnością za decyzję całej rodziny – zapłaciła bardzo wysoką cenę. Całe środowisko odwróciło się od niej. Gdy wchodziła do legendarnego SPATiF-u, milkły rozmowy i nawet byli przyjaciele odwracali się do niej plecami. Nagle przestano proponować jej role, zapraszać na zdjęcia próbne, angażować do spektakli telewizyjnych, w których wcześniej była mile widziana.

Anita Dymszówna przynajmniej dwa, trzy razy w tygodniu odwiedzała ojca. Razem z mężem, Maciejem Damięckim, od czasu do czasu występowała nawet dla mieszkańców i personelu domu opieki w Górze Kalwarii.

„Jeździliśmy tam często z Anitą na występy, żeby odwdzięczyć się tym ludziom. Mimo to środowisko miało do nas pretensje, że oddaliśmy Dymszę do przytułku i jesteśmy najgorsi na świecie” - wspominał wiele lat później Maciej Damięcki w wywiadzie dla „Rewii”.

Dymszówna, by ukoić nerwy i zapomnieć o tym, że nazywana jest „wyrodną córką”, zaczęła zaglądać do kieliszka. Po śmierci Adolfa Dymszy (przeżył w DPS-ie niespełna dwa lata – odszedł 20 sierpnia 1975 roku) załamała się i wpadła w szpony nałogu. Choroba alkoholowa, z którą nawet nie próbowała walczyć, zrujnowała jej zdrowie i... małżeństwo.  

Rozwód z Damięckim przepełnił czarę goryczy. Dymszówna uciekła z Warszawy, przez pewien czas mieszkała w Szczecinie, później w Koszalinie, a w końcu wróciła do stolicy, gdzie zamknęła się w domu, z nikim nie utrzymywała kontaktu. Nigdy nie wybaczyła sobie, że uległa matce i siostrom i zgodziła się na umieszczenie ojca do domu opieki, a potem pozwoliła, by zrzucono na nią winę.

7 lipca 1999 roku Anita Dymszówna przegrała z chorobą alkoholową. Wódka, która miała uśmierzyć jej cierpienia, zabiła ją. Zmarła w kompletnym zapomnieniu.


Zobacz też:

Przeszedł przez piekło, zmarł w przytułku. Nie pamiętał, kim jest

Maciej Damięcki i Anita Dymszówna: Dwa lata z kobietą fatalną!

Fazy alkoholizmu. Po tym rozpoznasz nadchodzące uzależnienie

Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Adolf Dymsza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy