Anita Lipnicka tego sobie nie wybaczy! To źle wróży dla jej małżeństwa!
Radość miesza się w ich związku ze smutkiem. Anita Lipnicka (44 l.) zgubiła obrączkę, a to przecież zły omen. Jak zamierza odwrócić los i cieszyć się udanym życiem?
Choć jest szczęśliwa, realizuje się zawodowo, kocha i jest kochana, coś spędza jej sen z powiek. Okazuje się, że Anita Lipnicka coraz częściej myśli o powrocie na grecką wyspę Hydra, gdzie trzy lata temu wyszła za mąż za Marka Graya.
Chciałaby tam wrócić i odnowić przysięgę małżeńską. A wszystko dlatego, że jest przesądna...
"Zgubiłam obrączkę ślubną i nigdy jej nie znalazłam" - wyznała.
Dla niej to zły znak, dlatego rozważa ponowne złożenie przysięgi. By tak się stało, musi najpierw przekonać do tego pomysłu Marka. Wierzy, że nie będzie to trudne, bo, jak sama mówi:
"On jest naprawdę wyjątkowy. Niestraszne mu żadne sprawy domowe, jak pralka, zmywarka, zakupy, gotowanie czy opieka nad dzieckiem".
Mark ma dwoje dzieci w wieku zbliżonym do Poli (13 l.), córki Lipnickiej ze związku z Johnem Porterem. Na co dzień mieszkają w Anglii, skąd pochodzi ukochany wokalistki. Ale jak tylko mają wolne, przyjeżdżają do swojego taty i jego nowej rodziny. Lubią tutaj być.
"Mój syn uwielbia Anity kuchnię i nieustannie pyta ją o różne przepisy" - zdradza Mark.
Artystka cieszy się swoim szczęściem i potrafi je docenić. Wcześniej los nie zawsze jej sprzyjał. W 2012 r. zdiagnozowano u niej guza ślinianki przyusznej, przeszła kilka operacji, miała sparaliżowaną część twarzy. Trzy lata później przyszło się jej zmierzyć z kolejnym ciosem - po 12 latach rozstała się z Porterem.
"Po koncertach wracałam do domu i wielokrotnie zadawałam sobie pytanie, czy będę jeszcze kiedyś w jakimś związku. I stało się. Mam relację najmocniejszą z możliwych" - zdradziła.
***
Czytaj więcej na kolejnej stronie:
Jej ślub z Markiem był spontaniczny. Wyjechali do Grecji i tam powiedzieli sobie "tak". Mark sprzedał w Anglii dom, sportowe samochody i przeniósł się do Polski. Wcześniej był dyrektorem kreatywnym w agencji reklamowej. Teraz realizuje projekty graficzne dla firm z całego świata.
Jest też autorem okładki ostatniej płyty żony - "OdNowa", która lada moment będzie dostępna na rynku. Anitę cieszą sukcesy zawodowe i ciepłe słowa jej bliskich. A tych nie brakuje i ze strony męża, i byłego partnera. Jeszcze zanim wyszła za Marka, przedstawiła ukochanego Johnowi. Przyjaźnią się, wspierają.
Wszystko to robią z myślą o Poli, by dobrze się czuła w patchworkowej rodzinie.
"Mogę powiedzieć, że dziś jesteśmy z Johnem przyjaciółmi" - wyjawiła.
Jednak kiedy podjęli decyzję o rozstaniu, Anicie wcale nie było łatwo. Czuła, że w pierwszej kolejności musi pozbierać wszystkie myśli i uporządkować swoje życie. Zdecydowała się na terapię.
"Potrzebowałam wsparcia. Nie potrafiłam sama rozwikłać tej sytuacji, nie wiedziałam, jak ją tłumaczyć światu - zdradziła.
I dodała: "Czułam się tak, jakbym żyła w ciemnym pokoju. Jakbym dotykała przedmiotów, ale ich nie widziała. I nareszcie udało mi się znaleźć w tej ciemności drzwi".
Po roku spotkań usłyszała, że jest gotowa, by w dalszą drogę iść sama. Znów była silna i zmotywowana.
"Pozamykałam pewne etapy i zakończyłam terapię sukcesem" - zdradziła.
Kiedy już na nowo poczuła, że jest w stanie realizować swoje plany i marzenia, zabrała się do pracy. Rozpoczęła budowę swojego "sanktuarium", bo tak nazywa wymarzone miejsce na ziemi - dom nad Pilicą. W tym samym czasie spotkała na swojej drodze kogoś wyjątkowego, kto przywrócił jej wiarę w miłość.
Chce pielęgnować to uczucie i cieszyć się szczęściem we dwoje, tak została wychowana i teraz tę wiedzę przekazuje Poli. Córka też namawia ją na odnowienie ślubów. W tej sytuacji Mark powinien już szukać biletów na grecką Hydrę. Decyzja wydaje się podjęta.
***
Zobacz więcej materiałów wideo: