Anita Sokołowska ma dość. Chce wyjechać
Anita Sokołowska (40 l.) od lat gra chirurg Lenę Starską w serialu "Na dobre i na złe" i szaloną Zuzę w "Przyjaciółkach". Prywatnie jest szczęśliwą mamą trzyletniego Antosia i partnerką reżysera Bartosza Frąckowiaka (35 l.). Coraz częściej jednak doskwiera jej polska pogoda.
Rewia: Jak spędza pani tegoroczne święta Bożego Narodzenia?
Anita Sokołowska: Jeszcze nie wiem, jak będą wyglądać. Zawsze obchodziliśmy święta rodzinnie, ale w tym roku może gdzieś wyjedziemy. Już mam dosyć tego okresu bez słońca, więc może polecę w takie miejsce, gdzie nałykam się witaminy D.
Ale prezenty będą?
- Oczywiście! To podstawa. Musi być choinka, Mikołaj, udekorowany dom. Wszystko przygotujemy jak zawsze, tylko świąt nie będziemy spędzać tradycyjnie.
Gdzie przywita pani Nowy Rok?
- W sylwestra gram spektakl, skończę więc pewnie około godziny 22.00. Zanim zmyję makijaż sceniczny, będę już pewnie tak zmęczona, że nic mi się nie będzie chciało...
Przywiązuje pani wagę do posiłków przyrządzanych synkowi?
- Naturalnie! Staram się urozmaicać mu smaki, żeby nie był wychowany na jednym. Zwracam uwagę, żeby wszystko było zdrowe, żeby mięso pochodziło z dobrej fermy. Warzywa także muszą być sprawdzone.
Więcej ciuszków kupuje pani Antosiowi czy sobie?
- Po urodzeniu dziecka priorytety się zmieniają. Okazuje się, że to, co mam w szafie, wystarczy mi na trzy życia. Nie mam absolutnie potrzeby kupowania sobie czegoś nowego, rozpychania szafy dodatkowymi ubraniami, bo jestem w stanie chodzić w pięciu rzeczach na krzyż. A ciuszki dla dzieci są dziś takie piękne! Nie rozumiem tylko, dlaczego ubranka dla trzylatka kosztują tyle samo, co dla dorosłego mężczyzny. Dla mnie to absurdalne!
Nie wierzę jednak, że odmawia pani sobie kupna butów...
- Jak każda kobieta mam do nich, niestety, wielką słabość. W mojej szafie są takie pary, których nigdy nie założyłam, na przykład szpilki. Ale wciąż je kupuję, bo wydaje mi się, że kiedyś przyjdzie taki moment i będę w nich chodziła.
Dużo ich pani ma?
- Bez przesady, nie mam oddzielnej garderoby na buty. Takich nieużywanych par to pewnie z pięć by się znalazło.
***
Zobacz więcej materiałów o gwiazdach: