Anja Orthodox: najpierw dostało się uchodźcom, teraz facetom!
Anja Orthodox (51 l.), wokalistka legendarnego Closterkellera, nie kryje, że jest przeciwna sprowadzaniu "muzułmańskich uchodźców" do Polski. Teraz w mocnych słowach wypowiada się na temat facetów!
Może zacznijmy od tego, że wbrew oczekiwaniom nie porozmawiamy o muzyce.
Anja Orthodox: - To będzie miła odskocznia. Dziękuję bardzo. Od paru tygodni udzielam wywiadów głównie na temat trasy koncertowej Closterkeller z okazji dwudziestolecia premiery drugiej płyty "Scarlet". W tamtych latach na scenie liczyła się charyzma, charakter, nietuzinkowość. Teraz obowiązują chore zasady. W rozgłośniach radiowych puszczane są bliźniaczo podobne utwory, "przebadane" pod względem słuchalności. Są odarte z indywidualności, przystrzyżone niczym niemiecki żywopłot...
Przepraszam, ale miało nie być o muzyce...
- To o czym chce pan podyskutować? O związkach damsko-męskich?
Trafiła pani w samo sedno. Tym bardziej że niejednokrotnie przyznawała pani, że wszystkie babskie tricki ma opanowane do perfekcji?
- Skoro z facetami nie da się normalnie egzystować, należy podejść ich sposobem, pewnym fortelem. Z nimi jest trochę jak z dziećmi, a trochę jak ze zwierzętami (wokalistka jest absolwentką zootechniki - przyp. red.).
Jaki patent jest najlepszy?
- Niewątpliwie najlepiej podrywa się na łóżko, to bardzo skuteczna metoda na zatrzymanie przy sobie mężczyzny. Swoją drogą to przyjemny trick, również dla kobiety.
Drugim niezawodnym sposobem jest wychwalanie partnera, trzeba tylko wybadać, co uważa za swoje największe atuty i zalety.
Trzeci również się sprawdza - nasza kobieca bezbronność, ta "malutkość" powoduje, że czuje się on męsko. Jak samiec.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Często używała pani tych sztuczek?
- Nie musiałam, bo zazwyczaj wiązałam się z bardzo inteligentnymi i silnymi facetami, a tacy popełniają najmniej głupich, rażących błędów. Gdyby było inaczej, zdominowałabym ich i bezlitośnie zgniotła. Bywam autorytarna, ale to wynik tego, że na ogół mam rację. Z drugiej strony potrafię uderzyć się w pierś, przyznać do błędów. Owszem, jestem choleryczką, lecz nie żywię długo urazy. Nie jestem ani mściwa, ani pamiętliwa.
Łatwa w codziennym współżyciu chyba też nie?
- Ciężko jest mnie oszukać. Kiedy ktoś mnie okłamuje, a na dodatek robi to nieudolnie - dostaję szału! Posiadam intuicję, która mnie nie zawodzi, co dla wielu facetów jest oczywiście frustrujące. Często zmieniam też zdanie i z radością oddaję się lenistwu. Niekiedy swoje postępowanie zrzucam na karb "babskości", co pozwala zrzucać mi odpowiedzialność za swoje czyny. Jestem zdroworozsądkową osobą. W dużej mierze opieram swoje działania na logice.
Czytaj dalej na następnej stronie...
Artystka, grająca do tego muzykę rockową, muszę przyznać, że niezbyt pasuje mi do ścisłego umysłu?
- To pozory. Bardzo wielu matematyków było szalonymi twórcami. Przypomnij sobie, jak wyglądał Albert Einstein. Kończyłam warszawskie liceum im. Stefana Batorego, a najsilniejsza byłam z matematyki oraz fizyki. Do tej pory drobiazgowo analizuję rzeczywistość, fascynują mnie zmieniające się emocje i uczucia ludzi. Swoje również.
I co z tych obserwacji wynika?
- Zaliczam się chyba do osób, które dojrzewają w późniejszym wieku. Zawsze coś gnało mnie przed siebie, byłam niespokojną duszą. Wiem, że sprawiałam innym ból, co i mnie mocno dotykało. Niejednokrotnie stawałam jednak przed pytaniem, czy mam oddać siebie na ołtarzu związku, czy zostać w zgodzie sama z sobą.
Co wtedy?
- Kiedy czuję, że zaczynam wegetować, tracę wewnętrzny ogień i uciekam. Może dlatego mam ciągle siłę? Mogę umierać ze zmęczenia, lecz kiedy wychodzę na scenę, rosną mi skrzydła, mam nieustanną radość ze śpiewania. Wielu ludzi chce czerpać ze mnie, z mojej sztuki, twórczości. Daję im to z radością, ale oczekuję tego samego. Najlepiej, jak wszystko oparte jest na równych zasadach.
Czytaj więcej o Anji Orthodox w serwisie muzyka
Rozmawiał: Artur Krasicki