Anna Dymna: Czeka ją kolejna operacja?
Jak informuje "Życie na Gorąco", ciało odmawia Annie Dymnej (66 l.) posłuszeństwa. Aktorka każdego dnia zmaga się z bólem...
Silny ból i osłabiona sprawność ręki – takie są objawy entezopatii nadkłykcia bocznego kości ramiennej potocznie zwanej „łokciem tenisisty”.
To schorzenie potrafi skutecznie uprzykrzyć życie choremu. Utrudnia codzienne czynności, czasem trudno nawet zwyczajnie podnieść kubek z herbatą.
Niestety, mierzyć się musi z tym schorzeniem Anna Dymna. A to nie jedyne jej problemy zdrowotne.
Aktorka cierpi także z powodu rwy, ból pleców towarzyszy jej niemal cały czas.
"Mam teraz kłopoty zdrowotne, mam łokieć tenisisty, stan zapalny" – przyznaje pani Anna.
Lekarze twierdzą, że dręczące aktorkę dolegliwości to skutek wypadków sprzed wielu lat.
W 1978 roku pani Ania ledwo uszła z życiem, gdy jechała na plan filmowy na Węgry. Kierowca zasnął za kierownicą i samochód wpadł do rowu. Pani Anna trafiła wtedy do szpitala z licznymi obrażeniami i złamaniami. Dwa lata później na planie serialu „Królowa Bona” spadła z sani. Potem był kolejny wypadek samochodowy.
Przechodziła skomplikowane operacje biodra, barku, stawu skokowego, kolana. To wszystko musiało się odezwać po latach.
Powinna odpoczywać
Wszystko wskazuje na to, że, niestety, ale konieczna będzie interwencja chirurgiczna, a potem rehabilitacja. Lekarze aktorki zalecają także odpoczynek i odciążenie kończyny.
Powinna zwolnić tempo, a to dla niej niełatwe wyzwanie. Gra w filmach i spektaklach. A każdą chwilę poza pracą zawodową poświęca działalności charytatywnej.
Założona przez nią fundacja „Mimo Wszystko” działa nieprzerwanie od 2003 roku. Pani Anna pomaga osobom chorym i niepełnosprawnym w całej Polsce, koordynuje pracę wolontariuszy.
Ostatnio sen z powiek spędza jej budowa ośrodka rehabilitacyjnego w Lubiatowie nad Morzem Bałtyckim.
Z powodu procedur fundacja musiała po raz kolejny przedstawić projekt budowlany. Lato zatem znów zaczyna się dla pani Anny z przeszkodami.
W czerwcu zeszłego roku trafiła do szpitala. Wtedy dało o sobie znać przemęczenie i brak snu.
"Muszę się bardziej zatroszczyć o siebie" – mówiła wówczas.
Teraz, wyraźnie, również na to przyszedł czas.