Anna Dymna: Czy dokończy projekt życia?
Anna Dymna (64 l.) od lat spełnia marzenia chorych. Niestety, urzędnicze procedury zatrzymały w połowie drogi jedno z jej wspaniałych przedsięwzięć.
"Gdy jeżdżę nadmorskimi ścieżkami na rowerze po tych cudownych lasach, gdy wdycham to powietrze, czuję, jak wstępują we mnie siły. Życie wydaje mi się takie piękne" – wyznała „Dobremu Tygodniowi” aktorka.
To właśnie z tego powodu w nadmorskim Lubiatowie w powiecie wejherowskim postanowiła stworzyć ośrodek dla swoich podopiecznych.
"Pomyślałam, że właśnie tu ludzie mogą odzyskiwać radość życia. Dla wielu niepełnosprawnych osób w Polsce jedynym marzeniem jest choć raz zobaczyć Bałtyk.
No ale mi budowę ośrodka zablokowano. Chciałabym wiedzieć, czy ten wysiłek i praca wielu lat pójdzie na marne. Marzę o szybkiej decyzji, by móc dalej działać" – mówi pani Anna.
Pomysł na budowę ośrodka „Spotkajmy się” zrodził się wiele lat temu. Kiedy będąc na wakacjach, Anna Dymna dowiedziała się, że jest teren po zlikwidowanej jednostce wojsk rakietowych, od razu się zgłosiła.
Grunt został przekazany fundacji Dymnej przez dyrekcję Lasów Państwowych w 2005 roku.
"Otrzymaliśmy go w użytkowanie na 30 lat. Ogłosiliśmy konkurs architektoniczny i zaczęliśmy budowę pierwszego budynku na warsztaty terapeutyczne dla ludzi niepełnosprawnych intelektualnie z gminy Choczewo.
W następnych etapach miał tam powstać ośrodek całoroczny dla osób niepełnosprawnych z całej Polski" - opowiada aktorka.
W grudniu 2014 roku odbyły się pierwsze warsztaty, a opieką objętych jest około 20 niepełnosprawnych mieszkańców gminy.
Jednak śmiałe plany Anny Dymnej zostały wstrzymane.
Czytaj dalej na kolejnej stronie...
Lubiatowo to jedna z możliwych lokalizacji... polskiej elektrowni atomowej. Dlatego władze cofnęły pierwszą zgodę.
"Mam świadomość, że z uwagi na tzw. wyższą konieczność państwową (taki zapis mamy w dzierżawie od Lasów Państwowych) nasza umowa może zostać wypowiedziana i co najwyżej zostaną nam zwrócone nakłady, jakie ponieśliśmy na inwestycję.
To jednak najczarniejszy scenariusz i mam nadzieję, że się nie spełni. Podobno w tym miejscu z powodów geologicznych nie można wybudować elektrowni, ale wszystko jest wciąż zawieszone.
Władze się zmieniły i myślę, że nikt nie ma teraz czasu, by się tym zająć" – żali się Dymna.
Aktorka po raz kolejny pokazuje, jak wielkie ma serce i jak szlachetną jest osobą. Dla siebie prosi Boga tylko o zdrowie.
"Bo jak będę miała zdrowie, to sobie ze wszystkim poradzę" – deklaruje.
Natomiast jej wielkie pragnienie dotyczy innych, tych, o których tak często zdrowi i sprawni fizycznie ludzie zapominają.
"Gdyby ktoś mógł spełnić moje marzenie, to chciałabym, by odblokowano mi tę budowę. Bym jeszcze za życia mogła pomóc wybudować ośrodek" – apeluje Anna Dymna.