Anna Dymna otrzymała wiadomość. Gdy ją przeczytała, nogi się pod nią ugięły
Aktorka i filantropka Anna Dymna (71 l.) miała na ten rok poważne plany związane z działalnością jej fundacji "Mimo wszystko". Gwiazda liczyła, że jej wielkie marzenie uda się spełnić, ale niespodziewanie otrzymała fatalną wręcz wiadomość, która wszystko przekreśliła. Aktorka straciła wszelką nadzieję, że coś się w tej kwestii zmieni. "Ja też nie mam już tyle czasu, więc nie wiem, czy doczekam" - mówi zdruzgotana gwiazda.
Anna Dymna to jedna z bardziej cenionych i uwielbianych aktorek w naszym kraju. Gwiazda od lat skupia się jednak przede wszystkim na niesieniu pomocy potrzebującym.
Jej fundacja "Mimo wszystko" działa bardzo prężnie, w czym oczywiście spora zasługa przede wszystkim jej założycielki, której nie brakuje pomysłów na dalszy rozwój.
Jednym z wielkich marzeń pani Anny była budowa domu spokojnej starości dla ludzi z zespołem Downa. Chciała, by budynek powstał w nadbałtyckim Lubiatowie, gdzie od wielu lat aktorka dzierżawi ziemię.
Od 2014 roku funkcjonuje tam Ośrodek Rehabilitacyjno-Wypoczynkowy dla Osób Niepełnosprawnych "Spotkajmy się". Organizowane tam warsztaty terapeutyczne cieszą się ogromnym zainteresowaniem, bo to jedyne tego typu miejsce nad Bałtykiem.
Dymna chciała wybudować więc obok kolejny ośrodek. Wiadomość, którą jednak ostatnio otrzymała sprawiła, że wprost "ugięły się pod nią nogi". Z wielkich planów nici...
"O budowie domu spokojnej starości teraz nie ma mowy. Nie mam siły o to walczyć. Budowa została wstrzymana na pięć lat" - zdradza "Rewii" zdruzgotana aktorka.
"Ja też nie mam już tyle czasu, więc nie wiem, czy doczekam. Ale dalej o tym myślę" - dodała rozgoryczona.
Dymna wyznała, że już od kilku lat jest zwodzona i straciła wiele nerwów z powodu użerania się z polską biurokracją...
"Co rządy to inne decyzje. Nie mam już siły, wszystko jest zablokowane, ale nadal marzę o tym ośrodku i wierze, że zdążę go wybudować. Przez Lubiatowo już kiedyś zaczęłam palić papierosy, mam nadzieję, że teraz tak nie będzie. Nie mam jednak nic do gadania, muszę czekać i dalej zbierać pieniądze, bo inflacja nie ułatwia nawet tego" - żali się pani Anna.
Dymna postanowiła, że nie odpuści sprawy i planuje udać się do Urzędu Gminy w Choczewie, by dowiedzieć się, jakie włodarze mają plany i czy jeszcze na cokolwiek może liczyć.
Jeśli nic nie wskóra, najprawdopodobniej poszuka nowego miejsca na budowę domu spokojnej starości...
Zobacz też:
Anna Dymna: Chcieli ją zamknąć w psychiatryku!