Anna Dymna przerażona. Boi się o życie!
Na adres Starego Teatru w Krakowie do Anny Dymnej (62 l.) zawsze przychodziło najwięcej korespondencji. Aktorka otwierała koperty z przyjemnością. Od kilku miesięcy robi to z lękiem.
Anna Dymna dostaje anonimowe listy i SMS-y z obelgami i pogróżkami. Nie wie, kto za nimi stoi i czym się to wszystko może skończyć.
- Ania jest przerażona, poważnie boi się o swoje zdrowie, a nawet życie - mówi "Na Żywo" osoba pracująca w krakowskim Starym Teatrze.
Dymna jest ofiarą toksycznej atmosfery skandalu, jaka powstała wokół Starego Teatru pod koniec ubiegłego roku. Nowy dyrektor Jan Klata zmienił repertuar szacownej sceny na eksperymentalny, często kontrowersyjny.
W listopadzie doszło do przerwania spektaklu "Do Damaszku" w jego reżyserii. Podczas sceny symbolicznego stosunku płciowego, którą w ubraniach odgrywali aktorzy Dorota Segda i Krzysztof Zarzecki, zorganizowana grupa wznosiła okrzyki "hańba!" , zwymyślała aktorów i reżysera.
Od tamtego incydentu aktorzy boją się, że zostaną obrzuceni wyzwiskami lub jakimiś przedmiotami. Anna nie gra w "Do Damaszku", ale jest z przedstawieniem w pewien sposób związana.
Przed spektaklem to jej głos informuje, że widzowie przeszkadzający aktorom zostaną wyproszeni. I być może z tego powodu pojawiły się agresja i nienawiść skierowane przeciwko niej. Sytuacja jest dla niej tym bardziej przykra, że bynajmniej nie jest rzeczniczką nowatorskich eksperymentów lansowanych przez dyrektora Klatę.
Niedawno oddała rolę w przygotowywanej "Nie-Boskiej komedii", gdyż nie mogła zaakceptować obrazoburczej, godzącej w uczucia patriotyczne interpretacji dramatu.
Coraz mniej wygodnie jest jej w ukochanym Starym Teatrze, w którym gra już od 40 lat.
- Ania jest tak zmęczona tą aferą, że chciała już nawet odejść z teatru na zasłużoną emeryturę, ale dyrektor nie chciał nawet o tym słyszeć - zdradza informator "Na Żywo".
Dymna pozostaje lojalna wobec macierzystej sceny - choć eksperymentalna formuła jej nie odpowiada, stara się unikać komentarzy.
W rozmowie z Krzysztofem Ziemcem dla RMF FM stwierdziła jednak: - To, co się dzieje wokół Starego Teatru, to jest medialny magiel. Każde słowo zamienia się w kamień, którym ktoś kogoś chce zabić. Nie będę brała w tym udziału...
Boję się nienawiści, osłabia mnie całkowicie. Nienawiść to groźny, ziejący ogniem i jadem smok. Dostałam kiedyś Medal Świętego Jerzego. Przyznają go za walkę ze "smokami", dostałam za oswajanie tych "smoków". Na walkę nie mam sił - powiedziała.