Anna Dymna wyśmiała Jerzego Zelnika, gdy ten zaczął rozprawiać o ich romansie
Gdy w 1980 roku Anna Dymna i Jerzy Zelnik spotkali się na planie „Królowej Bony”, a w magazynie „Ekran” pojawiły się ich pierwsze wspólne zdjęcia, cała Polska wstrzymała oddech w oczekiwaniu na romans. O tym, co zaszło między uwielbianą aktorką a starszym od niej o pół dekady amantem, latami krążyły legendy. Nikt jednak nie znał całej prawdy o ich relacji. W końcu – 35 lat po premierze serialu – Zelnik zdecydował się opowiedzieć swoją wersję wydarzeń. Dymna... wyśmiała go i oskarżyła o lansowanie się na jej nazwisku.
Zanim w 2016 roku do księgarń trafiła autobiografia Jerzego Zelnika, niewiele osób wiedziało, co tak naprawdę łączyło go na początku lat 80. z Anną Dymną. On sam twierdził w wywiadach, że podobali się sobie, ale – to jego słowa – nie chcieli przekraczać granicy, zza której nie byłoby już powrotu.
„Mocno między nami iskrzyło” - wyznał w rozmowie z autorką „Dżentelmenów PRL-u”, ale nie chciał wdawać się w szczegóły.
Szczerze o swojej fascynacji Anną zdecydował się opowiedzieć dopiero po śmierci żony Urszuli, którą – co potwierdził w swojej książce – notorycznie zdradzał.
Jerzy Zelnik wyznał w autobiografii, że latami balansował na granicy sceniczno-filmowych i życiowych romansów, a jego żona „przechodziła próby wyrozumiałości i przebaczania”.
„Jakoś zawsze udawało się nam wyjść z tych prób obronną ręką” - zdradził na kartach „Szczerze nie tylko o sobie”.
„Sprawa z Anią Dymną wyglądała jednak dość poważnie” - dodał w następnym zdaniu.
Aktor przyznał, że stracił głowę dla koleżanki po fachu i zasugerował, że ona też zapałała do niego uczuciem.
„Był między nami ogień, były spojrzenia, które mówią wszystko, były gesty, były niby przypadkowe muśnięcia dłoni w przelocie. A wszystko to wpisane w nasze role, wszystko zgodnie ze scenariuszem. Dla nas jednak to było coś więcej” - napisał w swojej książce, dodając, że Anna Dymna była jednym z jego największych „pozamałżeńskich zauroczeń”.
Po szczerym wyznaniu Zelnika tabloidy przypomniały historię jego „romansu” z Dymną. „Dobry Tydzień” dotarł do osób z ekipy „Królowej Bony” i „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny”, które twierdzą, że „w umieszczone w scenariuszu pocałunki Jerzy i Anna angażowali się z odrobinę za dużym zapałem”.
„Stan zachwycenia sobą, upajania się swoją bliskością podczas kręcenia scen nie mógł trwać długo – musieliśmy podjąć jakieś decyzje, bo takie zawieszenie, tęsknota za czymś, co – podskórnie to wiedzieliśmy – nie dopełni się w życiu, doprowadzało do napięcia, to bolało” - cytował Jerzego Zelnika „Dobry Tydzień”.
Do sprawy sprzed lat nieoczekiwanie odniosła się też Anna Dymna.
„Zawsze lubiłam Jerzego i pracowało nam się cudnie, ale nie widzę powodu, by teraz robić z tego aferę” – powiedziała „Faktowi”, a przyciśnięta do muru, dała koledze pstryczka w nos.
„Jurkowi jest chyba ciężko i teraz się ratuje takimi opowiastkami” - stwierdziła, sugerując tym samym, że plotki o jej romansie z Zelnikiem to wyssane z palca bzdury.
Źródła:
1. Książka J. Zelnika „Szczerze nie tylko o sobie”, wyd. 2016.
2. Artykuł „Nie wszystko jest na sprzedaż”, „Na żywo”, marzec 2021.
3. Książka E. Padoł „Dżentelmeni PRL-u”, wyd. 2015.
4. Artykuł „Nieznane miłości gwiazd: Anna Dymna i Jerzy Zelnik”, „Dobry Tydzień”, grudzień 2020.
5. Wywiad z A. Dymną, „Fakt”, sierpień 2016.
Zobacz też:
Anna Dymna po wypadku straciła pamięć. Lekarze kazali wyzbyć się nadziei
Anna Dymna wyznała to po latach. Nie do wiary, jak potraktowano ją na planie