Reklama
Reklama

Anna German - wielka polska gwiazda wcale nie była Polką. Ukrywała to przez całe życie...

Jak się okazuje, wielka polska gwiazda wcale nie była Polką! Ukrywała to przez całe życie... Artystka była protestantką, z rodzicami porozumiewała się po fryzyjsku i niemiecku, a w jej żyłach nie płynęła ani jedna kropla polskiej krwi... Te i wiele innych sekretów niezapomnianej Anny German ujawniła właśnie – z okazji czterdziestej rocznicy śmierci piosenkarki – biografka wielkiej gwiazdy!

Anna German była jedną z największych gwiazd PRL-u i jedyną polską piosenkarką czczoną za życia niczym bogini w Związku Radzieckim. I w Polsce, i w ZSRR uważano ją za "swoją", chociaż była pół Niemką (po mieczu) i pół Holenderką (po kądzieli). Co prawda całe życie utrzymywała, że jej ojciec był Polakiem, ale z naszym krajem łączyło go tylko to, że urodził się w Łodzi w czasie, gdy jego ojciec studiował tu w Baptystycznym Seminarium Teologicznym.

"W domu Anny mówiło się po fryzyjsku, rosyjsku i niemiecku. Polskiego zaczęła się uczyć, gdy miała dziesięć lat" - potwierdziła w rozmowie z "Panią" biografka piosenkarki Mariola Pryzwan.

Reklama

Anna German: Ukrywała swe pochodzenie, bo nie chciała być traktowana w Polsce jak cudzoziemka!

Choć w sierpniu minęło już czterdzieści lat od śmierci Anny German, na jaw wciąż wychodzą nieznane dotąd jej fanom "ciekawostki" z życia gwiazdy. Autorka kilku książek o piosenkarce, Mariola Pryzwan, zdradziła w wywiadzie dla "Pani", że German latami ukrywała swe sekrety przed światem i w końcu doprowadziło ją to do... depresji.

"Miewała stany depresyjne. Ogarniał ją jakiś obezwładniający smutek. (...) Być może brało się to z dzieciństwa. Z traum, które przeszła, i tajemnic, które musiała skrywać" - mówi biografka wykonawczyni nieśmiertelnych hitów "Człowieczy los", "Tańczące Eurydyki" i "Wróć do Sorrento".

Największą tajemnicą Anny German było jej pochodzenie, a zwłaszcza sprawa jej polskich korzeni. Tak naprawdę w żyłach piosenkarki nie płynęła ani jedna kropla polskiej krwi, ale ona nie chciała, by traktowano ją jak cudzoziemkę, którą była!

"Powtarzała, że jej ojciec był Polakiem, tu się urodził. I ucinała temat, nic więcej o nim nie mówiła" - twierdzi Mariola Pryzwan.

Gdy 14 lutego 1936 roku Anna przyszła na świat, jej rodzina mieszkała w gliniance w uzbeckim mieście Urgencz. Miała dwa lata, kiedy straciła ojca - został aresztowany i wywieziony na Syberię, a wkrótce potem rozstrzelany. Pięć lat później jej matkę wcielono do trudarmii (bataliony pracy powstałe w ZSRR po wybuchu wojny z Niemcami w 1941 roku). Pierwsze dziesięć lat życia Anna spędziła w Azji Środkowej - najpierw w Uzbekistanie, potem w Kirgizji i Kazachstanie. Dopiero w 1946 roku razem z mamą i babcią opuściła Związek Radziecki i osiedliła się w Polsce - w Nowej Rudzie. I dopiero wtedy zaczęła uczyć się języka polskiego...

Anna German, gdy była już gwiazdą, zawsze podkreślała w wywiadach, że jej ojczyzną jest Polska.

Anna German: Ukrywała przed wszystkimi, że jej matka wyszła za mąż za Żyda i geja!

Dopiero wiele lat po śmierci Anny German wyszło na jaw, że jej ojczym - młodszy o dwanaście lat od jej matki polski Żyd z Kresów, który uciekł przed Holokaustem w głąb ZSRR - był... homoseksualistą, przeżył wojnę i pod zmienionym nazwiskiem zrobił karierę w Polsce jako tłumacz i publicysta. Nie wiadomo, dlaczego piosenkarka ukrywała ten fakt.

"To kolejna tajemnica, którą Anna w sobie nosiła. W Polsce Ludowej nie opowiadała ani o ojcu Niemcu, ani o ojczymie" - twierdzi Mariola Pryzwan.

Anna German, pytana o ojczyma, mówiła, że był oficerem Ludowego Wojska Polskiego i poległ w bitwie pod Lenino.

Piosenkarka trzymała też w tajemnicy przed fanami to, że była protestantką. Chrzest adwentystyczny przyjęła dopiero trzy miesiące przed śmiercią, gdy wiedziała już, że przegrywa z rakiem (zdiagnozowano u niej mięsaka kości).

Anna German: Perfekcjonistka z kompleksem wzrostu

Największą bolączką Anny był jej wzrost. Była bardzo wysoka (184 centymetry) i wstydziła się tego. Miała ogromny kompleks wzrostu.

"Gdy była nastolatką, przezywano ją "żyrafa". W dorosłym życiu nauczyła się ten temat zbywać uśmiechem, tuszować niezręczne momenty, ale nadal był to dla niej problem. Siadała na samym brzegu krzesła, chodziła w butach na niskim obcasie, niepokoiła się, czy krój sukienki jeszcze bardziej jej nie wydłuży" - zdradziła "Pani" Mariola Pryzwan.

Tylko z powodu wzrostu Anna German nie została pieśniarką operową. W młodości myślała o operze, ale uznała, że przy niższych od niej o kilkanaście centymetrów tenorach-amantach wyglądałaby na scenie komicznie.

Anna German była perfekcjonistką zawsze świetnie przygotowaną do koncertów i pracy w studiu nagraniowym. W czasach, kiedy według normy w "Polskich Nagraniach" w ciągu godziny trzeba było nagrać minimum minutę, ona w minutę nagrywała... minutę. Wchodziła do studia, stawała przed mikrofonem i po prostu nagrywała piosenkę za pierwszym podejściem. Irena Santor, która była koleżanką i wielką fanką Anny, stwierdziła w książce "Wspomnienia o Annie German", że według jej głosu można było stroić nie tylko fortepiany, ale i kamertony.

Niedawno wyszło też na jaw, że w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku jeden z najlepszych niemieckich psychiatrów leczył głosem Anny chorych na schizofrenię!

Anna German: Była uprzejma dla wszystkich, ale z nikim się nie spoufalała

Ci, którzy mieli okazję znać Annę German, wspominają ją jako osobę bardzo... wycofaną, wręcz nietowarzyską. Nigdy nie brała udziału w bankietach po koncertach, w czasie tournée jadała samotnie w hotelowym pokoju, a wśród jej przyjaciół nie było ludzi z show biznesu.

"Zawsze uprzejma, pomocna, ale bez spoufalania się. Mało kogo bliżej do siebie dopuszczała" - twierdzi biografka gwiazdy.

Niewielu fanów Anny German wie, że piosenkarka - po wypadku, jakiemu w sierpniu 1967 roku uległa we Włoszech i po którym ponad rok była przykuta do łóżka - przeszła załamanie nerwowe i musiała korzystać z usług psychoterapeutów. Z dołka wyszła dzięki narzeczonemu, późniejszemu mężowi, Zbigniewowi Tucholskiemu (pobrali się po dwunastu latach znajomości).

Największą miłością Anny German był syn. Zbyszka juniora urodziła tuż przed czterdziestką. Chłopiec miał pięć lat, kiedy zdiagnozowano u niej raka. Dwa lata później - 25 sierpnia 1982 roku - zmarła.

Mariola Pryzwan, która napisała już cztery książki o Annie German i rozmawiała chyba ze wszystkimi, którzy znali piosenkarkę, nazywa Annę artystką, dla której granice i narodowe podziały nie miały żadnego znaczenia. Nie potrafi jednak wytłumaczyć, dlaczego gwiazda wstydziła się swojego pochodzenia i przez całe życie ukrywała je przed całym światem.

Zobacz też:

Joanna Moro znów poległa wokalnie. Tym razem na piosence Santor

Klaudia Halejcio z partnerem na premierze. Uwagę zwraca kreacja z wycięciami

Wnuk Violetty Villas został odrzucony przez babcię. Jak dziś wygląda?



Źródło: AIM
Dowiedz się więcej na temat: Anna German
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy