Anna Guzik pobita przez cygankę
"Nie oddałam jej, choć o mało się nie popłakałam" - wyznaje w wywiadzie dla jednego z dwutygodników.
Anna Guzik nie ma ochoty być niczyją przyjaciółką. Postanowiła kreować się na kobietę niezależną, samotną, chłodną, pozbawiona kompleksów, kobietę wyzwoloną...
Aktorka raz na zawsze chce porzucić jakiekolwiek analogie z Żanetą z "Na Wspólnej".
Zmianę wizerunku rozpoczęła więc od wywiadu dla "Vivy".
"Na pewno nie jestem dziewczyną z sąsiedztwa" - rozpoczyna.
"Jestem zmienna, różnorodna, nieprzewidywalna. Zaskakuję, gdy patrzę na siebie z perspektywy czasu. Jest taki moment, kiedy się robi analizy. U mnie to były 30. urodziny" - mówi.
Aktorka twierdzi, że zmiana wizerunku nie jest prosta i zdarza się nawet, że spotyka się ona z nieakceptacją...
"Stałam na dworcu w Katowicach, opalona, w krótkiej spódniczce. Przechodziła grupa Cyganek z dziećmi. Jedna z nich, mająca niemowlę na rękach, uderzyła mnie po udach pasem. Nie oddałam jej, choć o mało się nie popłakałam. Z bezsilności oczywiście".
Rezygnacja z wizerunku "dziewczyny z sąsiedztwa" w przypadku Anny Guzik jest samobójstwem, gdyż właśnie dzięki temu, Anna wygrała "Taniec z gwiazdami". To właśnie dzięki temu, Polacy ją pokochali.
Zaprenumeruj Biuletyn Pomponika na tej stronie!