Reklama
Reklama

Anna i Robert Lewandowscy: Czuwa nad nimi ktoś wyjątkowy

Robert Lewandowski (28 l.) i jego żona Anna odliczają już dni do narodzin córeczki. Maleństwo pewnie przyjdzie na świat w Monachium, tam gdzie znajduje się klub piłkarza. Małżonka sportowca ma w bliskiej rodzinie Sługę Bożą, która była położną i "modli się o udany poród za jej wstawiennictwem".

Przyszli rodzice przygotowali już wszystko na przyjęcie dziewczynki. W przytulnym pokoiku czeka łóżeczko, ubranka i maskotki. Wiadomo już też, jak będzie miała na imię.

Anna Lewandowska (28 l.) chciała, żeby nazywała się tak, jak jej patronka wybrana na bierzmowaniu, czyli Klara. To nie jedyna powierniczka, do której w swoich modlitwach zwracają się małżonkowie. Szczególną orędowniczkę w niebie ma Ania. Cioteczna babcia jej mamy, Stanisława Leszczyńska, jest Służebnicą Bożą. Od 1992 roku toczy się jej proces beatyfikacyjny.

- Maryjo, w jednym pantofelku, przybywaj z pomocą, śpiesz się - takimi słowami modliła się położna Stanisława wzywana w nocy do porodu. Treść modlitwy zna także Anna, bo przekazywano je wszystkim kobietom w rodzinie i z pewnością będą jej towarzyszyć przy narodzinach córki.

Reklama

Leszczyńska, absolwentka przedwojennej szkoły położnych, zasłynęła bohaterską postawą w czasie II wojny światowej. Odbierała porody w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu. Trafiła tam w 1943 roku z córką Sylwią za pomoc, jakiej jej rodzina udzielała Żydom w warszawskim getcie. Stanisława przemyciła do Oświęcimia swój dyplom położnej, a jako że biegle władała niemieckim, dostała zgodę na pracę w baraku z rodzącymi.

W ten sposób mogła być blisko córki, na której doktor Josef Mengele przeprowadzał swoje okrutne eksperymenty. Cierpiała z tego powodu bardzo, ale mimo tego starała się być oparciem dla rodzących więźniarek.

- Porody odbywały się na zbudowanym z cegieł piecu w kształcie kanału. Noworodki nie otrzymywały żadnych przydziałów żywnościowych ani nawet kropli mleka - czytamy w wydanym po wojnie dzienniku akuszerki "Raport położnej z Oświęcimia".

Mengele dziwił się, że żadna z trzech tysięcy matek nie zachorowała na gorączkę poporodową, nie było zakażeń. To w dużej mierze zasługa Stanisławy, która doskonale wykonywała swoją pracę i wszystko, co robiła, zawierzała Bogu. Modliła się podczas każdego porodu i pilnowała, by noworodki były ochrzczone. Odmówiła też Mengele zabijania dzieci, które, jak odkryła, wcześniej topiono w beczce. Te przeznaczone do wynarodowienia w niemieckich rodzinach dyskretnie znaczyła specjalnym tatuażem, po to, by można je było później odnaleźć.

Obóz opuściła z córką w momencie wyzwolenia, a pierwsze kroki skierowała do kościoła, gdzie przyjęła sakramenty. Po wojnie zamieszkała w Łodzi i dalej pracowała w swoim zawodzie. Zmarła w 1974 roku. Jej szczątki znajdują się w kościele pw. Wniebowzięcia NMP, tym samym, w którym była ochrzczona i brała ślub. Co wtorek odbywają się tutaj msze w intencji dobrych porodów.

Teraz mama Anny, Maria Stachurska, przygotowuje film dokumentalny "Położna" o swojej słynnej krewnej. Poprosił ją o to jeden z synów Leszczyńskiej. - Mówiłam do niej ciociu i traktowałam z ogromnym szacunkiem. Wszyscy w rodzinie znaliśmy jej bohaterskie czyny i niezłomny charakter - opowiada mama Ani w programie "Warto rozmawiać".

Maria jest od lat związana z branżą filmową, a teraz zajmie się reżyserią biografii Stanisławy. Właśnie skończyła dokumentację na terenie obozu i jest po pierwszych zdjęciach. Stachurska ma do dyspozycji pamiątkowe rzeczy osobiste bohaterki filmu, jest też dziennik, który odsłania szczegóły obozowego życia i początki zawodowe Leszczyńskiej. - Po ukończeniu z wyróżnieniem szkoły położnych, w kościele przysięgła Bogu, że przestanie być akuszerką, jeśli choć jedno dziecko, które przyjmie na świat, umrze z jej powodu - opowiada Maria.

Ania i Robert cieszą się, że mama uwieczni w filmie postać Stanisławy Leszczyńskiej. - To będzie film o nadziei i rodzącym się życiu na największym cmentarzysku świata - wyznaje Stachurska. Tymczasem cała rodzina żyje nadchodzącym porodem Lewandowskiej. Tegoroczne święta Wielkanocne będą wyjątkowe. A maleńka Klara z pewnością okaże się oczkiem w głowie nie tylko rodziców. Ona też kiedyś pozna heroiczną historię swojej krewnej, która zapewne będzie już wtedy błogosławioną Stanisławą Leszczyńską.

Dobry Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Anna Lewandowska | Robert Lewandowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy