Anna i Robert Lewandowscy: Wkrótce premiera filmu o jednej z najodważniejszych kobiet II wojny światowej. To ich rodzina!
8 października w Łodzi odbędzie się premiera filmu "Położna" w reżyserii Marii Stachurskiej - mamy Anny Lewandowskiej (32 l.). To wielkie wydarzenie w rodzinie.
Film przedstawia losy ciotki Anny Lewandowskiej, Stanisławy Leszczyńskiej - akuszerki zmuszonej do przyjmowania porodów w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, do którego trafiła w 1943 roku, aresztowana razem z dziećmi przez Gestapo za pomoc Żydom osadzonym w łódzkim getcie.
Jej dwóch synów Niemcy wysłali do obozu Mauthausen-Gusen, a Stanisława z córką dotarła do Auschwitz-Birkenau, gdzie niemal natychmiast zwrócił na nią uwagę dr Josef Mengele zwany Aniołem Śmierci (to on wykonywał na więźniach okrutne eksperymenty medyczne). Co było dalej?
Mengele zadowolony z tego, że Leszczyńska biegle mówi po niemiecku i jest bardzo dobrze wykształconą położną, nakazał jej przyjmowanie porodów w jednym z obozowych baraków i... wymagał zabijania dzieci tuż po urodzeniu!
Stanisława odmawiała wykonania takiego rozkazu i mimo iż groziła jej za to śmierć, przyjęła na świat około 3 tysięcy dzieci, z których każde urodziło się żywe, a po urodzeniu trafiło do matki.
Mengele usłyszał od niej, że nie zrobi tego, bo - tak jak i on - składała tę samą Przysięgę Hipokratesa.
Inną sprawą były dalsze losy takiego niemowlaka...
- W bloku panowały ogólnie: zakażenia, smród i pełno było wszelkiego rodzaju robactwa. Roiło się od szczurów, które odgryzały nosy, uszy palce czy pięty opadłym z sił i nie mogącym się poruszać ciężko chorym kobietom - pisała w swoim "Dzienniku położnej" z Oświęcimia.
Kobiety rodziły, leżąc na kocu rozłożonym na przewodzie kominowym, pieluszki suszyły na brzuchu lub udach, a wieszanie ich w baraku karane było śmiercią.
Mimo tak ciężkich warunków matki robiły wszystko, by dzieci wykarmić i dać im szanse na przeżycie. Pomagała im w tym Stanisława Leszczyńska, zdobywając potajemnie choćby kołdrę, z której uszyto potem kilka becików.
Więźniarki nazywały ją Aniołem Dobroci.
Około 1000 dzieci zmarło z głodu, ponad tysiąc straciło życie z rąk niemieckich pracownic zatrudnionych w obozie, kilkaset niemowląt wywieziono do Niemiec i tam oddano je niemieckim rodzinom, 30 przeżyło obóz, a ich świadectwa przyczyniły się także do powstania tego filmu.
Stanisława Leszczyńska razem z córką przebywała w Auschwitz do jego wyzwolenia i nigdy nie straciła żarliwej wiary w Boga.
Po wojnie wróciła do swojego zawodu i pracowała w Łodzi. Jej nazwisko, jako jednej z czterech najwybitniejszych Polek ostatniego tysiąclecia, zostało umieszczone na Kielichu Życia i Przemiany Narodu złożonym przez kobiety polskie na Jasnej Górze.
W kościele katolickim trwa też proces beatyfikacyjny Stanisławy Leszczyńskiej.
Anna Lewandowska od samego początku wpierała powstawanie filmu o odważnej ciotce swojej matki. Na planie, jako scenograf, pracował także jej brat Piotr Stachurski.
Dzięki jego staraniom widzowie będą mogli przenieść się w czasie do lat wojny, okupacji i poczuć grozę tamtych dni.
***
Zobacz więcej materiałów z życia gwiazd: