Anna Jantar fatalnie znosiła ciążę. Prawda wyszła na jaw
O tym mało kto wiedział. Okres ciąży był koszmarny dla Anny Jantar (†29 l.). Piosenkarka rozważała nawet aborcję! Wtedy stał się cud...
W deszczowy wieczór w małym mieszkaniu na jednym z warszawskich osiedli, zrobiła się gęsta atmosfera. Jarosław Kukulski spoglądał ponuro przez okno na rozkopany trawnik, pod którym ukryta była rura. Widząc, że grupa mężczyzn coś przy niej majstruje, podszedł do kranu i na wszelki wypadek nalał wodę do czajnika.
To obudziło żonę, która drzemała w pokoju na kanapie. Ania nie wyglądała dobrze. Miała podkrążone oczy, a jej blada twarz kontrastowała z czarnymi rozczochranymi włosami. Kompozytor z czułością podszedł do żony i zaproponował, że zrobi herbatę.
Wystarczyło, że wypowiedział tylko to słowo, a ona poderwała się z posłania, odrzuciła pled, którym była owinięta, i nie nakładając nawet kapci pobiegła do toalety. Gdy z niej wróciła, była jeszcze bledsza.
Jarosław podszedł i objął ją ramieniem, prosząc, żeby przełknęła choć kroplę soku pomarańczowego, który kupił dla niej w Peweksie. Ania pokręciła głową, a w jej oczach pojawiły się łzy. Przez chwilę zastanawiał się, co zrobić. W końcu pościelił wersalkę i przeniósł na nią żonę. Kiedy ułożyła się już wygodnie na poduszce, klęknął koło niej, prosząc, żeby jeszcze raz porozmawiali.
Głos uwiązł mu w gardle, gdy zaczął przekonywać Anię, by posłuchała lekarzy. Ewidentnie ciąża zagrażała jej życiu, a ciągłe wymioty, z którymi nie była w stanie sobie poradzić, po raz kolejny doprowadziły do odwodnienia organizmu.
Ku zdumieniu Jarosława Ania tym razem powiedziała, że się zgadza. Jutro z samego rana umówią się na zabieg. Chciała tylko jeszcze jednej rzeczy: przed zaśnięciem pomodlić się o cud.
Ta noc była dla niego straszna. Wycieńczona żona zasnęła, a on przewracał się z boku na bok. Przypomniał sobie dzień, w którym po raz pierwszy się spotkali i kiedy zafascynowany urodą i głosem dziewczyny zaproponował jej śpiewanie z zespołem Waganci.
Jeszcze zanim 19-letnia wówczas Anna Jantar zaczęła z nimi jeździć w trasy, wybuchł między nimi płomienny romans. Dziewczyna przeprowadziła się do jego kawalerki, z czego rodzice nie byli specjalnie zadowoleni. Uspokoili się, gdy para wzięła ślub.
Od tego czasu wiedli trochę szalone życie artystów. Przeprowadzili się z poznańskiej kawalerki do Warszawy, a ich wspólny przebój Najtrudniejszy pierwszy krok, skomponowany przez Jarosława, a zaśpiewany przez Annę na Festiwalu Piosenki w Opolu zapoczątkował pasmo prawdziwych sukcesów.
Cała Polska już niebawem śpiewała z nią "Tyle słońca w całym mieście" czy "Za każdy uśmiech twój". Oczywistą więc rzeczą było, że piosenkarka wystąpi na festiwalu w Sopocie.
Przypominał sobie, co wydarzyło się dwa tygodnie temu i ciarki przeszły mu po plecach. Nie mógł wyrzucić z głowy obrazu żony, która jak zwykle przepięknie uśmiechając się do publiczności śpiewała w Operze Leśnej piosenkę "Staruszek świat", by za chwilę zejść ze sceny prawie bez sił i stracić przytomność w garderobie.
Gdy trzymał ją śmiertelnie bladą na rękach, prosząc, żeby się ocknęła, do pomieszczenia wpadli lekarze z zabezpieczającej koncert karetki. Jarosław zdążył powiedzieć tylko, że żona jest w ciąży, gdy medycy położyli ją na nosze i na sygnale zawieźli do szpitala.
Czytaj dalej na następnej stronie.
Stał pod drzwiami sali, w której leżała Ania, czekając na lekarza, z nadzieją, że ten powie mu, co się dzieje. Młody człowiek ze stetoskopem zawieszonym na szyi, poprosił go do swojego gabinetu, oświadczając, że Anna nie powinna rodzić tego dziecka.
Wytłumaczył mu, na czym polega konflikt serologiczny i że wynika on z tego, że Jarosław ma grupę krwi 0Rh+, a Anna 0RH-. W tej sytuacji utrzymanie ciąży zagrażało jej życiu, tym bardziej, że okropnie schudła i w zasadzie nie była w stanie przyjmować żadnych pokarmów.
Słowo aborcja, które wypowiedział lekarz, przewijało się przez senne majaki Jarosława, któremu udało się zmrużyć oczy dopiero nad ranem. Gdy się zbudził, po cichu wstał, i podszedł do stojącego w kuchni radia. Włączył je, a spiker podawał właśnie godzinę 7 rano i datę 9 września 1975 roku.
Odwrócił się za siebie i zobaczył opierającą się o futrynę drzwi, wymęczoną Anię. Jego ukochana powiedziała wówczas słowa, na które czekał od dłuższego czasu. Jarek, chcę coś natychmiast zjeść, najlepiej na ciepło. Od razu zadzwonił do jej mamy, która ugotowała rosół.
- Ania zjadła go i, o dziwo, nie miała mdłości. Wymodliliśmy cud! - wspominał po latach kompozytor.
Ten cud zmienił w ich życiu wszystko. 3 marca 1973 roku na świecie pojawiła się Natalia. I choć Anna Jantar mogła cieszyć się córeczką tylko przez kilka lat, bo niebawem zginęła w strasznej katastrofie lotniczej, to zawsze powtarzała, że to Natalia jest najlepszą rzeczą, jaka się jej w życiu przydarzyła.
***
Zobacz więcej materiałów: