Reklama
Reklama

Anna Jantar: Jej życie skrywa jeszcze wiele tajemnic...

Katastrofa lotnicza 14 marca 1980 roku przerwała życie Anny Jantar (†29 l.) w niezwykle trudnym momencie. Choć jako piosenkarka święciła tryumfy, jej życie prywatne było na ostrym zakręcie. Kto wie, co by się wydarzyło, gdyby dane jej było wrócić?

Już jako 4-latka Anna Maria Szmeterling, bo tak się wtedy nazywała, objawiła wielki talent muzyczny.

Miała kilkanaście lat, gdy grała na pianinie na koncertach z Filharmonią Poznańską. Lecz kariera pianistki nie była dla niej.

"Trzeba mieć sporo siły, a ja nigdy nie zapowiadałam się na Herkulesa. Mam przy tym małą rękę, dla pianistki jest to utrudnienie" - wspominała.

Czytaj dalej na następnej stronie


Annę pociągała scena. Czuła powołanie do śpiewania. Wiedziała, jak skupić na sobie uwagę słuchaczy.

Nie miała jeszcze 18 lat, a już śpiewała z zespołem Szafiry, w teatrze studenckim Oktawa i klubach Nurt, Od Nowa, zdobywała nową publiczność.

Reklama

Sama komponowała piosenki, a teksty pisał dla niej brat Roman.

W 1968 roku nagrała w studiu poznańskiego radia "Po ten kwiat czerwony".

Jeden wielki przebój zmienił jej życie.

Czytaj dalej na następnej stronie

Od tej pory już musiała występować na studenckich festiwalach.

Nie zaniedbała jednak nauki. Zdała egzaminy na aktorskie studia w Warszawie. Ale choć zrobiła duże wrażenie na komisji egzaminacyjnej, nauki w PWST nie podjęła z błahego powodu: zabrakło dla niej miejsca.

Zrządzeniem losu w tym samym czasie powstał zespół Waganci, a jeden z jego założycieli - Jarosław Kukulski (†66 l.) - zaprosił Annę, by w nim śpiewała...

"W 1969 roku wyjeżdżałam w swoją pierwszą w życiu trasę koncertową z zespołem Waganci. Miałam 19 lat, a do autobusu odprowadzała mnie babcia. Zatroskana zwróciła się do budzącego w niej największe zaufanie chłopaka z prośbą o opiekę nade mną. Był nim Jarek. Jak się później okazało, prośbę babci przyjął na serio i dosłownie" - opowiadała później Anna.

Czytaj dalej na następnej stronie

Zakochali się w sobie i w kwietniu 1971 roku wzięli ślub.

Karierę solową już jako Jantar, Anna zaczęła 2 lata później piosenką "Najtrudniejszy pierwszy krok".

Na festiwalach sypały się nagrody, jeździła po Europie. Wszyscy nucili jej przebój "Tyle słońca w całym mieście".

A 3 marca 1976 roku została mamą Natalii.

"To jakiś cud zmieniający wszystko, to coś małego i bardzo żywego, wrzeszczącego jest nierozerwalnie moje, najukochańsze, najważniejsze" - powiedziała.

Po kilku miesiącach znów występowała. To był bardzo szybki powrót...

Czytaj dalej na następnej stronie

Gdy 1979 roku nagrywała z Budką Suflera przebój "Nic nie może wiecznie trwać", środowisko muzyczne żyło plotkami o romansach jej męża. Życie prywatne sypało się jak domek z kart.

Zawodowa rywalizacja z wokalistkami Urszulą Sipińską (68 l.) czy niezwykle wówczas do niej podobną Ireną Jarocką (†65 l.) przeniosła się na grunt prywatny.

Walczyły o jednego mężczyznę. Ale ona miała na to coraz mniej siły.

Czytaj dalej na następnej stronie

W odkrytych niedawno pamiętnikach Anny Jantar odczytać można, że gdy w grudniu 1979 roku leciała do USA, rozwód wisiał na włosku.

"Wyjazdy coraz bardziej mnie męczą" - zwierzyła się Polonii.

A po latach okazało się, że jej serce biło już dla perkusisty zespołu Perfect, Wojciecha Morawskiego (65 l.).

"Mama przeżywała fascynację inną osobą, ale czy miało doprowadzić to do rozpadu małżeństwa?" - zastanawiała się niedawno jej córka, Natalia Kukulska (40 l.).

Gdyby IŁ-62 nie runął na ziemię przed wylądowaniem, Anna Jantar zaczęłaby życie od nowa.

Ale los chciał inaczej...

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Anna Jantar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Polecamy