Anna Jurksztowicz dalej walczy o rozwód z orzeczeniem o winie. "Godność to wszystko, co mi zostało"
Anna Jurksztowicz (59 l.) już w 2021 roku zadecydowała, że chce rozwodu z orzeczeniem o winie męża. To dlatego, że kompozytor Krzesimir Dębski (69 l.) zdradzał ją i oszukiwał, a jeden z jego romansów zakończył się narodzinami potomka. Po latach przymykania oczu, postanowiła zawalczyć o swoje szczęście. Niestety, starania o rozwód z orzeczeniem o winie to zaciekła batalia, ciągnąca się latami...
Anna Jurksztowicz i Krzesimir Dębski w sądzie spotykali się już w 2022, a papiery o rozwód wpłynęły w 2021 roku. To właśnie wtedy Anna postanowiła pożegnać mężczyznę, który stale rzucał jej kłody pod nogi. Krzesimir wdawał się w liczne romanse z kobietami. Doszło nawet do tego, że kontrabasistka Małgorzata urodziła mu syna.
Następnie była właścicielka agencji koncertowej - Agnieszka. Anna Jurksztowicz mimo to wybaczała mężowi. W końcu powiedziała sobie dość: "Ania chce się jak najszybciej rozwieść i rozpocząć nowe życie. Cała sytuacja jest dla niej bardzo męcząca" - tłumaczyła przyjaciółka Anny Jurksztowicz, cytowana przez "Super Express".
Anna Jurksztowicz i Krzesimir Dębski w sądzie walczą zaciekle od 2021 roku. Mimo to sprawa nadal nie znalazła swojego rozwiązania, bo orzeczenie o winie nie jest tak łatwe od uzyskania. Jedno jest jednak pewne: Anna chce je otrzymać za wszelką cenę, nawet jeśli mąż będzie to utrudniał.
We wtorek 6 czerwca odbyła się kolejna rozprawa. Krzesimir się nie pojawił. Na sali sądowej obecne były za to Anna Jurksztowicz z przyjaciółką Joanną Kurowską oraz prawnikiem. Przed rozpoczęciem zeznań kobiety rozmawiały z "Faktem".
"Dziś są kolejne przesłuchania świadków, więc nie spodziewamy się wyroku. Ja też nie zostałam przesłuchana. Ta rozprawa trwa tak długo, bo muszę bronić sprawiedliwości i prawdy, a przede wszystkim swojej godności. Bo to jedyna rzecz, która mi pozostała" - wyznała gwiazda.
Podkreśliła, że mąż latami ją zdradzał i okłamywał, a teraz próbuje udowodnić, że jest ofiarą. To bardzo bolesne i przykre dla gwiazdy.
"Nie mogę się w tej sytuacji zgodzić na rozwód bez orzekania o winie. Gdyby zachował się jak dżentelmen i przeprosił nas wszystkich i nasze dzieci, moglibyśmy się rozwieść w sposób cywilizowany, bez tych wszystkich rozpraw. (...) Godność to wszystko, co mi pozostało, resztę straciłam. Jeśli zaś chodzi o sprawy majątkowe, będą uregulowane na innej rozprawie" - powiedziała Anna Jurksztowicz.
Warto podkreślić, że Anna przez lata skupiała się na życiu rodzinnym, ale nie zapomniała o sobie. Ukończyła studia prawnicze i założyła własne wydawnictwo muzyczne. Odpowiadała za prowadzenie kariery męża i przyczyniła się do pomnożenia wspólnego majątku.
Podczas rozprawy zeznawała Joanna Kurowska, aktorka i bliska przyjaciółka Anny. W rozmowie z "Faktem" zdradziła, co sądzi o całym zamieszaniu.
"Choć żywię uczucia pozytywne do obu tych osób, prawda jest tu zasadniczym elementem, a ta została przeinaczona. Wina [Krzesimira - przyp. red.] jest dlatego, że jest dziecko nieślubne".
Pytanie tylko, jak sytuacje znosi piosenkarka i producentka. Niestety, ale przedłużająca się sprawa już w 2022 roku była dla niej źródłem ogromnego stresu. Jak jeden ze świadków przekazał "Super Expressowi", sytuacja między małżonkami jest napięta, a czas płynie...
"Pani Ania wyglądała na zasmuconą i zestresowaną. Kiedy okazało się, że wyrok nie zapadnie, a kolejna rozprawa odbędzie się dopiero w czerwcu, emocje wzięły górę. Nie mogła ukryć smutku".
Czytaj też:
Cichopek i Hakiel podzielili majątek! "Wszystko ułatwia fakt, że mieli oddzielne konta"
Anna Jurksztowicz o pomocy charytatywnej. Ile sama przekazała?
Dębski wypiera się romansu, a ona go potwierdza! Przyjaciółka Jurksztowicz ujawnia