Anna Kerth przeżyła ciężkie chwile po porodzie!
Anna Kerth (36 l.) W kwietniu 2017 roku po raz pierwszy została mamą. W szczerym wywiadzie wyjawiła jak czuje się w nowej roli.
Znana z serialu "Na Wspólnej", aktorka cieszy się urokami macierzyństwa. Bardzo nie chciała by wokół niej i maleństwa powstał medialny szum, dlatego niechętnie wypowiadała się na ten temat w mediach.
Kiedy już emocje opadły, postanowiła uchylić rąbka tajemnicy w wywiadzie dla "Twojego Imperium".
Niedawno pierwszy raz została pani matką. Jak odnajduje się pani w tej nowej roli?
Wydaje mi się, że bardzo dobrze. Wyznacznikiem jest dla mnie poziom szczęścia. Pomimo oczywistego zmęczenia jest on dość wysoki.
Nadal jest pani wegetarianką?
Tak, nic się nie zmieniło. Na razie zatem i moje dziecko jest wegetarianinem, ale później dam mu wybór. Już teraz zapoznaję go z różnymi zapachami, kiedyś przyjdzie kolej na smaki. Jeśli będzie chciał jeść mięso, pokieruje nim pewnie jego tata, który nie jest wegetarianinem.
Czy syn wywrócił pani życie do góry nogami?
Wszyscy mnie przed tym ostrzegali, ale tak się nie stało. Wiadomo, że teraz nie mam tyle czasu dla siebie, ile przedtem miałam. Syn potrzebuje mojej obecności i uwagi. Jednak w miarę, jak uczymy się siebie, jest coraz łatwiej. Nigdy nie powiem, że przez syna musiałam z czegoś zrezygnować. A to dlatego, że to ja sama świadomie zdecydowałam o jego przyjściu na świat. A jeżeli rezygnuję z czegoś, to w wyniku własnych wyborów.
Wiele mówi się o depresji poporodowej. Czy pani także zdarzają się gorsze dni?
Jasne, że czasami są gorsze dni. Pamiętam chwile załamania, zwłaszcza w pierwszym miesiącu. Gdy adrenaliny było coraz mniej, zmęczenie narastało, do tego dochodził ból ciała po porodzie. Przeżyłam swoje. Ale ja zawsze w trudnych momentach szukałam sposobu na siebie. Jestem zadaniowcem i to mi bardzo pomaga.
Czy ma pani jakieś dobre rady dla innych kobiet w ciąży lub będących tuż po porodzie?
Jeśli chodzi o baby blues, to nie mam rad, bo u każdej z nas wygląda to inaczej. Ja trochę się czułam jak ten noworodek, potrzebowałam dużo czułości. Na szczęście nie miałam problemu z wyrażaniem potrzeb. Zaś co do przyszłych matek - polecam piłkę rehabilitacyjną. To jedna z lepszych rad, jakie dostałam w ciąży. Wzmacnia mięśnie brzucha, miednicy i odciąża kręgosłup.